Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

Roztropka i Spółka. Rozdział 4

Tags: siauml
Rozdział 4
Król w tarapatach

Julek był tak zmęczony, że następnego ranka spałby do późna, gdyby nie jasny głos Roztropki, która poczęła wszystkich budzić.
― Wstawajcie wszyscy! Pora wstawać!
Terrodor, który spał na kanapce w pokoju Julka, podniósł głowę. Jego peruka była całkiem rozczochrana i Julek znów miał wielkie trudności z powstrzymaniem się od śmiechu.
― Już jest rano? ― jęknął duch i oparł się na lewym łokciu. ― Jak spałeś? ― spytał Julka.
Julek nie zdążył odpowiedzieć, bo głowa Roztropki ukazała się w drzwiach.
― Wstawajcie! Już wszyscy przyszli na naradę!
Julek wyskoczył z łóżka i ubrał się pospiesznie. Wyszedł z pokoju razem z Terrodorem i udał się do kuchni, skąd dobiegał już wysoki głosik Zapominajki.
― Nie mogłam spać wczoraj w nocy! Tyle się wydarzyło, wciąż o tym wszystkim myślałam!
― Dzień dobry ― powiedział Julek. ― Co z Michaliną? ― spytał.
Oskar uśmiechnął się do niego na przywitanie.
― Lustro jest u mnie w domu. Nie martw się o nią, dzisiaj rano wyglądała dobrze. Widziałem ją przez chwilę.
Roztropka wzięła się pod boki.
― Dobrze, wszyscy już są. Siadajcie, moi drodzy. Przyniosę wam filiżanki, napijecie się herbaty.
Julek zasiadł koło Zapominajki przy stole. Oskar odchrząknął.
― Skoro już jesteście, to chcę się podzielić z wami moimi przemyśleniami. Otóż wydaje mi się, że po tym wszystkim, co zobaczyliśmy dzięki Podglądaczowi, możemy stwierdzić, że sytuacja jest nadzwyczaj poważna. Te dwie kobiety, które wczoraj widzieliśmy, uknuły jakiś straszny spisek.
Roztropka postawiła filiżanki na spodeczkach przed Julkiem i Terrodorem i usiadła.
― Tak, ja też o tym myślałam. Przypomniało mi się zaklęcie, o jakim czytałam kiedyś w księdze magicznej. Zaklęcie na zamianę słowa pisanego w rzeczywistość. Wydaje mi się, że one właśnie to robią. To znaczy, ten człowiek Tobiasz dla nich to robi.
― On nie robi tego dobrowolnie, na pewno! One go tam uwięziły! ― wykrzyknęła Zapominajka.
― Tak, i zmuszają go do pracy dla nich. Powinniśmy go uratować jak najszybciej ― powiedziała Roztropka.
Terrodor podrapał się po głowie i począł gładzić perukę.
― Wydaje mi się, że wiem, o co w tym wszystkim chodzi ― rzekł duch. ― One nie są za mądre, prawda? Te siostry Pik?
― Na pewno nie ― powiedział Oskar.
― Więc one uwięziły w lustrach innych ludzi, żeby dla nich coś pisali, i ten Tobiasz zaczarowuje ich książki, żeby stały się prawdą. One nic same nie robią.
― Tak, ale co piszą ci ludzie? ― zapytała Zapominajka.
― Michalina też musi pisać ― powiedział Julek. ― Ale ona jest uwięziona w lustrze przez pomyłkę, tak one powiedziały.
― Jakikolwiek mają plan te siostry Pik, z pewnością będzie on straszny w skutkach, jeśli uda im się go zrealizować. Musimy im przeszkodzić i uratować ludzi, których uwięziły ― rzekła Roztropka.
― Tam były cztery lustra ― powiedział Terrodor. ― A więc tych pisarzy jest czworo, wśród nich Michalina. I jeszcze ten człowiek, Tobiasz.
― On jest wielkim czarodziejem ― powiedziała Zapominajka.― One nie umieją nic wyczarować! Uczą się od niego.
― Musimy im pomóc. Jestem pewna, że Michalinę można uratować tylko znajdując dom tych sióstr. Ten Tobiasz mógłby nam bardzo pomóc w zdjęciu zaklęcia. Musimy odnaleźć ich dom ― powiedziała stanowczo Roztropka i wzięła ostatni łyk herbaty, po czym odstawiła filiżankę na spodeczek.
― Możemy użyć ponownie Podglądacza, dowiemy się, gdzie te siostry Pik mieszkają ― rzekł Oskar.
Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi. Roztropka podniosła się z krzesła, by otworzyć.
― Witam panią, pani Roztropko ― odezwał się ubrany na niebiesko człowieczek. ― Mam dla pani depeszę. Proszę.
Roztropka wzięła z jego ręki dużą, grubą kopertę zaklejoną ciemnoczerwonym lakiem i zaadresowaną atramentem tego samego koloru.
― Wielkie nieba, to od samego króla! ― wykrzyknęła Roztropka. Pożegnała się z doręczycielem i zamknęła drzwi. Wszyscy obserwowali ją, zaciekawieni.
Roztropka usiadła przy stole, otworzyła kopertę i zaczęła czytać list.
― To od króla Lililandii! Stało się coś bardzo złego!
― Lililandii? ― zapytał Julek.
― Tak się nazywa nasze małe państwo. Król rządzi całym Małym Ludkiem, który tutaj mieszka ― odpowiedziała Zapominajka.
Roztropka skończyła czytać list i potarła czoło, wyraźnie zmartwiona.
― Co się stało, Roztropko? Co jest w liście?
― Król jest w poważnych kłopotach. Jego najstarsza córka zaginęła. Szukają jej wszędzie, ale nie mogą znaleźć. W dodatku władca Kraju Jezior wypowiedział nam wojnę. To przedziwne, bo zawsze byliśmy z nimi w jak najlepszych relacjach! Zaatakowali południowe wyspy. Król szykuje się do bitwy. Chce, bym jak najszybciej do niego przyjechała i odnalazła jego córkę.
― W takim razie musimy tam iść, i to szybko! ― wykrzyknął Terrodor.
― Pojedźmy moim wozem ― zaproponował Oskar.
Cała piątka wstała z miejsc i ruszyła w kierunku drzwi. Terrodor w ostatniej chwili chwycił jedno z ciastek leżących w szklanej salaterce.
― Po co ci to ciastko? ― zapytał Julek.
― Pięknie pachnie. Przynajmniej nasycę się zapachem...
Wsiedli w pośpiechu do wozu. Zapominajka usadowiła się koło Oskara na przedzie i wygładziła swoją sukienkę.
― Mam nadzieję, że wyglądam wystarczająco dobrze na wizytę u króla. Jego córka ma zawsze takie piękne stroje. Ciekawe, co się z nią stało.
― Myślę, że się dowiemy ― powiedziała Roztropka. ― Jedźmy, Oskarze, szybko!
Myszy zaczęły biec kłusem, poganiane przez leprakauna.
― Pałac królewski jest po drugiej stronie lasu ― wyjaśniła Roztropka Julkowi. ― Wkrótce tam będziemy.
Bardzo szybko dotarli do granic kniei. Oczom Julka ukazało się srebrzyste jezioro. Na jego brzegach stali odziani na czerwono strażnicy. Oskar zatrzymał wóz przy jednym z nich.
― Chcemy porozmawiać z królem. Dostaliśmy od niego wezwanie ― rzekł leprakaun.
Strażnik przyjrzał im się uważnie.
― Zaraz przyprowadzę transport ― mruknął do nich i gwizdnął. Po chwili pojawił się kolejny wartownik, prowadzący za uzdę wielkiego, białego łabędzia.
― Musicie zostawić tutaj swój wóz. Dalej popłyniecie ― powiedział pierwszy strażnik.
Julek spojrzał na jezioro. W jego głębi migotał w słońcu wysoki pałac z wieloma wieżyczkami.
Wsiedli na łabędzia, który stał spokojnie czekając, aż umieszczą się na jego grzbiecie. Terrodor fruwał dookoła nich, upewniając się, że wszyscy siedzą bezpiecznie. W końcu sam usiadł koło Julka, wciąż ściskając w dłoni czekoladowe ciastko.
― To wspaniale móc zobaczyć króla! Nigdy z nim nie rozmawiałem. Co za przygody mnie ostatnio spotykają! ― zawołał duch radośnie.
― Nareszcie obejrzę pałac z bliska ― cieszyła się Zapominajka.
Łabędź powoli zanurzył się w wodzie. Poruszał się bez pośpiechu, a na jego grzbiecie siedziało się bardzo wygodnie. Julek poczuł wielką ekscytację i począł rozglądać się na wszystkie strony. Z daleka doszło jego uszu rechotanie żab. Wartownicy uzbrojeni w halabardy spoglądali za nimi, gdy odpływali.
Podróż przez jezioro była niezwykle przyjemna. Słońce grzało ich głowy delikatnie, a jego promienie skrzyły się na powierzchni stawu. Woda wydawała z siebie miłe dla uszu pluski. Łabędź płynął statecznie w kierunku pałacu.
Dotarli na brzeg. Pałac był niezwykle ozdobny, z białego alabastru. Purpurowe wstęgi powiewały na szczytach wieżyczek, a drzwi wejściowe były olbrzymie, wysadzane kolorowymi kamieniami.
Król stał na środku sali tronowej w towarzystwie swoich dwóch doradców. Uśmiechnął się na ich widok i nerwowym ruchem przetarł okulary.
― Roztropko, jak dobrze cię widzieć! Przyprowadziłaś przyjaciół. ― Król przyjrzał im się uważnie. ― Tyle problemów, tyle problemów... Chodźcie, porozmawiamy w drugim pokoju.
Przeszli do przyległej, znacznie mniejszej komnaty i usiedli przy okrągłym stoliku. Julek z przyjemnością zapadł się w miękki, bardzo wygodny fotel.
― Takie nieszczęście mnie spotkało... Roztropko, koniecznie musisz mi pomóc. Masz wielkie doświadczenie w takich sprawach.
Roztropka uśmiechnęła się skromnie.
― Odnosisz same sukcesy w swoim biurze detektywistycznym. Może będziesz mogła coś zaradzić. Moja Rebeka zaginęła. Nie ma jej nigdzie od dwóch dni. A dzisiaj są jej urodziny i mieliśmy spędzić je razem! Przygotowałem przyjęcie z tej okazji, jest tyle prezentów...
― Kiedy ją ostatni raz widziałeś, królu?
― Przedwczoraj, przed kolacją. Powiedziała, że nie będzie jeść, bo zjadła wcześniej za dużo słodyczy.
― Widziałem ją, jak szła do swojego pokoju zaraz po rozmowie z królem ― wtrącił jeden z doradców.
― Tak, ale w pokoju jej nie ma! Moi ludzie przeszukali cały pałac, nigdzie jej nie znaleźli! W stajniach też sprawdzaliśmy, myśleliśmy, że może wybrała się na przejażdżkę, ale jej żaba stoi na swoim miejscu. Nie wiemy, co się z nią stało.
― Musimy obejrzeć jej pokój. Czy mógłbyś nas tam zaprowadzić? ― zapytała Roztropka.
― Oczywiście, oczywiście! Chodźmy!
Król wstał od stołu pospiesznie i gestem wskazał im, by poszli za nim. Skierowali się w stronę korytarza. Na jego drugim końcu były wąskie, kręte schody prowadzące na szczyt jednej z większych wież.
― Rebeka miała wczoraj pójść ze mną na polowanie. Czekałem na nią przeszło godzinę, a później zacząłem jej szukać ― wysapał król, wspinając się po stromych schodach. Wszyscy postępowali tuż za nim.
Weszli do przestronnego, jasnego pokoju. Komnata urządzona była niezwykle gustownie. Pośrodku jednej z błękitnych ścian stało ogromne łoże z aksamitną narzutą, przykryte puchowymi poduszkami. Słońce wpadało przez duże, łukowe okno, oświetlając całe wnętrze miłym blaskiem. Zapominajka podbiegła do wielkiego domku dla lalek stojącego w kącie i klasnęła w dłonie z zachwytem.
― Jakie to piękne!
Roztropka rozejrzała się po pokoju.
― Czy wszystko jest na swoim miejscu? Nic nie zginęło?
― Wszystko jest chyba tak, jak było. Nie widzę żadnych zmian ― powiedział król.
― Królewna dostała dużo prezentów ― zauważył Oskar, wskazując na piętrzące się w kącie kolorowe opakowania.
― Tak, od kilku dni ludzie z całego królestwa i innych krajów przysyłają jej podarunki. Była bardzo szczęśliwa i rzadko wychodziła z wieży, wciąż oglądając nowe prezenty.
― Które z tych przedmiotów są nowe?― spytała Roztropka.
― Zaraz, niech pomyślę... ― Król okręcił się wkoło, przypatrując się rzeczom w komnacie. ― Ten domek dla lalek, którym tak się zachwyca twoja przyjaciółka... Te książki tam, w kącie... Dwie wieczorowe sukienki... O, i te kapelusze...! I nie wiem, co jeszcze.
― A to lustro? ― powiedział Terrodor. ― Czy też jest nowe?
― Lustro? ― Król podszedł do wiszącego na ścianie olbrzymiego zwierciadła w srebrnej ramie. ― Chyba tak... Nie widziałem go wcześniej.
Roztropka sposępniała.
― To bardzo niedobrze. Bardzo niedobrze.
― Co się stało? ― zapytał król nerwowo. ― O co chodzi?
― Odkryliśmy poważne przestępstwo. Ma związek z lustrami właśnie. Trzeba to sprawdzić. Oskarze, czy masz przy sobie Podglądacz?
― Tak, oczywiście. ― Oskar wyjął z kieszeni małe urządzenie. ― Zaraz nastawię go na odpowiednią godzinę.
― O której widziałeś ostatnio swoją córkę, królu?
― Była chyba siódma wieczór.
Oskar zaczął manipulować pokrętłami Podglądacza. Rozległ się głośny trzask i oczom wszystkich ukazała się okrągła twarz Voyera.
― Coś chyba jest nie tak ― wymamrotał Oskar.
― A, to wy ponownie ― powiedział Voyero. ― Kogo chcecie podejrzeć?
― A, no jasne! ― zrozumiał Oskar. ― Królewnę Rebekę, jeśli można.
Voyero zniknął, a zamiast niego pojawiła się srebrzysta kula. Po chwili pokazało się w niej lustro, to samo, które wisiało w komnacie, w której się znajdowali. Król przetarł okulary.
― Co to jest?
― To lustro jest rozwiązaniem zagadki. Niestety, już wiem, co przydarzyło się twojej córce, królu. Ale musimy poznać więcej szczegółów. Oskarze, cofnij czas o jakieś dwie godziny.
Obraz znikł, a kula zawirowała w powietrzu. Nagle zobaczyli chudego człowieczka w podartych spodniach, a zaraz potem stojącą obok niego królewnę Rebekę.
― To zwierciadło jest przepiękne! ― zawołała królewna. Koło niej, oparte o ścianę komnaty, stało nowe lustro. ― Zaraz wezwę kogoś, by je tu zawiesił.
― Będziesz bardzo zadowolona, królewno ― odezwał się człowieczek.
― Mówiłeś, że od kogo jest ten prezent? ― spytała Rebeka.
― Od księcia Teoryka z Kraju Siedmiu Mórz. Przesyła gorące pozdrowienia.
― To dziwne, bo dostałam już od niego jeden podarunek. Ale dziękuję bardzo! ― powiedziała królewna. Człowieczek uśmiechnął się słabo i wymamrotał coś pod nosem niezrozumiale.
― Możemy już to wyłączyć ― rzekła Roztropka. Oskar nacisnął guzik na Podglądaczu.
― To był ten sam człowiek, który wcześniej rozmawiał z siostrami Pik! ― zawołał Julek.
― On dostarczał lustra w różne miejsca na ich żądanie ― powiedziała Zapominajka.
― Tak, i mówiły o królewnie. Była już uwięziona w lustrze, gdy je podglądaliśmy ― dodał Oskar.
― Uwięziona w lustrze? Jak to? ― zdziwił się król.
― Królu, to bardzo poważna sprawa. Twoja córka jest zamknięta w tym zwierciadle. Nie ma do niej dostępu. Ktoś rzucił bardzo silne magiczne zaklęcie na to lustro.
Król załamał ręce ze zrozpaczonym wyrazem twarzy.
― I co teraz? Będę musiał tu wezwać jakiegoś doświadczonego maga, może zdejmie ten czar!
― Można spróbować ― zgodziła się Roztropka.
― Ale kto to zrobił? ― zapytał doradca króla.
― Siostry Pik ― wyjaśniła Roztropka. ― Te dwie kobiety planują coś strasznego. Uwięziły cztery osoby w lustrach i zmuszają je do pracy dla nich. Królewna jest jedną z ich ofiar.
― Siostra Julka też jest ich więźniarką ― powiedział Terrodor. ― Chcemy ją uratować.
― Musicie uratować Rebekę ― rzekł król. ― Nie zmrużę oka, dopóki nie będzie bezpieczna.
― Znajdziemy te siostry Pik. Ale najpierw chcemy dowiedzieć się, co dokładnie planują. Mówiłeś, królu, że Kraj Jezior wypowiedział nam wojnę?
― Tak, jeszcze i to zmartwienie... ― Król zwiesił głowę. ― Zupełnie nie wiem, dlaczego nagle stali się wrogo do nas nastawieni. Córka ich władcy miała poślubić mojego syna. Wszystko układało się bardzo pomyślnie, aż do zeszłego tygodnia.
― Królu ― odchrząknął jego doradca. ― Czas najwyższy przygotować się do bitwy.
― Tak, tak ― mruknął król. ― Zaraz wyruszymy w drogę. Czy żołnierze już są zebrani?
― Wszyscy są na miejscu. Prowadzą właśnie ćwiczenia bojowe.
― Każ osiodłać żaby. Zaraz tam przyjdę.
― Jeszcze jedno ― powiedział doradca. ― Dostaliśmy wiadomości od naszych szpiegów. Główny mag Kraju Jezior, Odello, zaginął. Ich władca oskarżył nas o porwanie go.
― Ależ to absurd! ― zdenerwował się król. ― Nie rozumiem, dlaczego nas teraz nienawidzą. Zawsze byli naszymi sojusznikami... ― Pokręcił głową, zatroskany.
― Odello? ― zapytał Terrodor. ― Czy to nie ktoś o imieniu Odello jest jednym z więźniów sióstr Pik?
― Trzeba dowiedzieć się, gdzie znajduje się dom tych kobiet. Oskarze, czy mógłbyś raz jeszcze włączyć Podglądacz? ― poprosiła Roztropka.
Złocista twarz Voyero zaświeciła nad ich głowami.
― Voyero, musimy poznać miejsce zamieszkania sióstr Pik ― zwróciła się do niego wróżka.
― Mogę zaraz to sprawdzić ― odrzekł Voyero. Jego głowa na chwilę zniknęła, ale moment później pojawiła się ponownie.
― Ten dom, który wczoraj widzieliście, jest położony w Krainie Mroku ― poinformował ich.
― W Krainie Mroku? ― wykrzyknął Terrodor. ― To przerażające miejsce!
― Tak, tam jest bardzo niebezpiecznie ― zaświergotała Zapominajka. ― I to bardzo daleko stąd.
― Musimy tam pojechać, nieważne, że daleko ― powiedział stanowczo Oskar. ― Trzeba uratować tych ludzi.
― Będziemy na pewno przejeżdżać przez Kraj Jezior ― zauważyła Roztropka. ― Królu, pojedziemy tam i zbadamy sytuację. Może uda nam się coś dobrego zdziałać.
― Mam nadzieję, że tak ― westchnął król. ― Muszę was teraz przeprosić, pora przygotować się do wyjazdu. Armia Kraju Jezior już zebrała się przy wyspach na południu.
― To wszystko jest bardzo smutne, ― powiedział Terrodor ― ale cieszę się, że czekają nas nowe przygody. Nareszcie moje życie stało się ciekawe.
― Nie martw się, królu, odnajdziemy Rebekę ― Zapominajka zapewniła zmartwionego władcę.
― Tak, na pewno wkrótce ją zobaczysz ― przytaknęła Roztropka. ― A my pójdziemy teraz znaleźć jakiś środek transportu. Na piechotę do Krainy Mroku nie dojdziemy.




This post first appeared on Antychrystka, please read the originial post: here

Share the post

Roztropka i Spółka. Rozdział 4

×

Subscribe to Antychrystka

Get updates delivered right to your inbox!

Thank you for your subscription

×