Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

VDL, Mule Contour Finish Palette



Hej dziewczyny,

W dzisiejszym wpisie chciałabym przedstawić wam zestaw do konturowania twarzy koreańskiej marki VDL - na blogu pojawia się ona po raz pierwszy, jednak jest mi znana już od dobrych kilku lat ponieważ słynie z dobrej jakości kosmetyków kolorowych, które często porównywane są do zachodniej marki Nars. VDL wywodzi się z tego samego miejsca co SUM;37, O HUI, Belif, Beyond czy The Face Shop, czyli wielkiego koncernu LG. Jeżeli jesteście ciekawe, jak sprawdził się u mnie ich zestaw, składający się z bronzerów i rozświetlacza, to czytajcie dalej!

Opis Producenta


VDL, Mule Contour Finish Palette to zestaw składający się z pudru rozświetlającego, który nada naturalnej poświaty oraz pudru przeznaczonego do cieniowania, który uwydatni kontur oraz poprawi ostrość rysów twarzy.

Jak stosować?

Puder rozświetlający - nabierz za pomocą pędzla niewielką ilość i rozprowadź na tych partiach twarzy, które mają wyglądać naturalnie.

Puder do cieniowania:

1. Ivory - jasny odcień przeznaczony do okolicy oczu. Nałóż na, albo pod łukiem brwiowym aby stworzyć efekt głębiej osadzonych oczu.
2. Light Brown - jasno brązowy odcień przeznaczony do konturowania nosa, dla pań o jasnej karnacji, które chcą uzyskać naturalny efekt.
3. Deep Brown - głęboki brąz przeznaczony do podkreślania konturów twarzy. Może być także używany do okolic nosa, linii włosów, a także wypełniania brakujących miejsc w okolicy brwi.
4. Gray Brown - szary brąz, przeznaczony do wysmuklania twarzy. Jest również odpowiedni do nakładania na linię włosów, a także konturowania nosa w przypadku pań o ciemniejszej karnacji.

Skład:
Niestety, ale nie znalazłam składu w języku angielskim.


Moja Opinia






Kosmetyki do makijażu, zamknięte są w prostokątnym opakowaniu w czarnym kolorze, którego połowa powierzchni jest wykonana z całkowicie matowego materiału, natomiast druga połowa z odbijającego światło. Ciemne opakowania mają to do siebie, że niestety ale to bardzo łatwo się palcują i tak jest również w tym przypadku. Za każdym razem gdy sięgam po produkt, to pozostają na nim ślady odbitych palców, co dosyć mocno rzuca się w oczy. Wystarczy je jednak delikatnie przetrzeć i wtedy wszystko ładnie schodzi. Kasetka zamykana jest na magnetyczny zatrzask i wykonana jest bardzo solidnie - sprawa wrażenie eleganckiej oraz dobrej jakościowo. W środku znajduje się lusterko, niezabezpieczone folią oraz przegródka. Jest zrobiona z całkowicie przeźroczystego plastiku, natomiast po jej wewnętrznej stronie znajduje się koło o chropowatej powierzchni, które odznacza się od reszty. Przegródka nie ma żadnego zatrzasku dlatego bardzo luźno spoczywa na spodniej części opakowania, zabezpieczając zestaw bronzerów i rozświetlacza - wystarczy odwrócić je na opak i sama z siebie się otwiera. Mimo wszystko dobrze spełnia swoją rolę, jeżeli można to w ogóle tak nazwać ponieważ nie zauważyłam żeby owe kosmetyki miały jakąkolwiek skłonność do samoistnego osypywania się.







Po otwarciu przegródki, zyskujemy dostęp do czterech bronzerów w różnych odcieniach, których łącznie jest 9 g oraz jednego rozświetlacza o trochę większej pojemności 10 g. Uważam, że to naprawdę świetny pomysł aby połączyć kilka kolorów bo każdy z nas ma inny rodzaj cery dlatego czasami ciężko jest dobrać pasujący odcień, który jednocześnie wyglądałby naturalnie, a z drugiej strony dawał wyrazisty i zadowalający efekt. Żałuję jednak, że rozświetlacz występuje tylko w jednym wariancie - zauważyłam, że na rynku jest masa kolorów takich jak wpadające w złoto, róże czy srebro, natomiast w tym przypadku marka postawiła na jeden klasyczny w białym kolorze, przełamany jakimś cieplejszym odcieniem, przez co nieznacznie wpada w kremowe tony. Z drugiej strony, dzięki temu mamy prawie 100% pewności, że będzie on współgrał z naszą cerą bo to uniwersalny kolor, który pasuje praktycznie każdemu.

Kosmetyki do konturowania mają pudrową, gładką i nieznacznie aksamitną konsystencję, jednak są dosyć suche przez co przy nakładaniu ich na pędzel widać że nieznacznie się obsypują, ale tylko w sytuacji gdy nabieramy większą ilość. Gdy przejadę po nich pędzlem jedynie kilkukrotnie to nic takiego się nie dzieje, dlatego zależy to od tego jak mocny makijaż wykonujecie, a także od tego jak twarde jest włosie pędzla do aplikacji. Mimo wszystko warto pamiętać, żeby po każdym zastosowaniu zdmuchnąć ewentualne pozostałości ponieważ każdy z kosmetyków ułożony jest idealnie obok siebie i jest ryzyko że mogłyby się nawzajem zabrudzić, zwłaszcza rozświetlacz, który jest w końcu najjaśniejszy z całego zestawu. U mnie do tej pory nic takiego się nie stało i mimo regularnego używania produkt nadal wygląda jak nowy.






Największą wadą tego zestawu, jest jak dla mnie brak pędzla. Przy takiej cenie, myślę że powinien on jednak być dołączony i to nie byle jaki, tylko naprawdę dobrej jakości. W założeniu, taki zestaw ma służyć osobom, które niewiele mają wspólnego z makijażem, bo w przeciwnym razie postawiłyby raczej na kosmetyki, gdzie każdy znajduje się w osobnym pudełeczku - takie zestawienia dedykowane są dla tych z nas, którym zależy na czasie, wygodzie oraz miejscu w kosmetyczce, a także kwestiach finansowych. Płacąc tyle pieniędzy, nikt nie ma ochoty dopłacać jeszcze za coś, co w zasadzie jest podstawą i bez czego nie da się prawidłowo użyć owych produktów, dlatego za to ogromny minus. Tak jak wcześniej wspomniałam, są to produkty o dosyć suchej gramaturze, dlatego najlepszy będzie średniej wielkości pędzel z miękkim włosiem. Gdy używałam jakiegoś z bardziej sztywnym, to wtedy pozostawały nieestetyczne ślady na powierzchni kosmetyków i mocno się osypywały oraz pyliły, dlatego ważne aby o tym pamiętać.

Kolejna ważna rzecz, czyli jak używam zestawu z VDL. Na co dzień stawiam raczej na delikatny makijaż i do tej pory nie sądziłam, że istnieje jakiś bronzer który byłby w stanie mnie w tej roli zadowolić. Wszystkie, jakie dotąd miałam były albo za ciemne, albo zbyt mocno napigmentowane przez co łatwo było zrobić sobie nimi krzywdę, zwłaszcza przy braku wprawy - oczywiście o okropnie wyglądających, sztucznych kolorach, nawet nie będę wspominać. Z tego powodu, miałam spore obawy przed zastosowaniem tych kosmetyków bo po prostu nie chciałam się znowu zawieść - mimo wszystko, ciekawość zwyciężyła i wiecie co? Powiem wam jedno - w ogóle tego nie żałuję, bo w końcu trafiłam na bronzery, które totalnie mnie oczarowały.






Najczęściej używam oczywiście trzeciego odcienia - jeśli oceniamy je według stopnia głębi koloru - czyli ciepłego, średniego brązu. Nakładam go wzdłuż zagłębienia kości policzkowej, aby jak najlepiej je wyeksponować. Można go również nadkładać na żuchwę, jednak nie chciałam przesadzać dlatego w ten sposób go raczej nie używałam. Kolejnymi kolorkami, które często stosuję jest odcień pierwszy oraz drugi - są to bardzo jasne brązy które nakładam głównie na okolicę oczu. Użyte w odpowiedni sposób rzeczywiście nadają głębi spojrzeniu. Czasami stosuję je także jako cienie, gdy chcę uzyskać bardzo subtelny makijaż w stylu 'make up no makeup' i wtedy aplikuję je na powiekę ruchomą oraz na linii pod okiem. Najciemniejszego koloru używam chyba najrzadziej ponieważ z konturowaniem nosa jest za dużo zabawy i pochłania to zbyt wiele czasu, a rano najczęściej nie mam go za dużo. Można go w prawdzie aplikować również przy linii włosów, ale to też mnie nie przekonuje - nie jest to kosmetyk naturalny, a na skórę głowy nakładam wyłącznie takie produkty, bo nie chcę żeby wypadła mi ta reszta włosów, które jeszcze mam. Ciemnego koloru, używam wyłącznie na jakieś większe wyjścia gdy chcę uzyskać mocniejszy i bardziej widoczny odcień - mieszam go wtedy z trzecim brązem i w takiej formie aplikuję na twarz.

Co do rozświetlacza to jestem z niego w miarę zadowolona, jednak nie powalił mnie na kolana. Po pierwsze jest zbyt delikatny i daje naprawdę ledwo widoczny efekt. Jest całkowicie matowy i o ile w przypadku bronzerów jest to coś pożądanego, to wolałabym żeby rozświetlacz miał bardziej kremową konsystencję i połyskiwał na twarzy. Ma także błyszczące drobinki, ale nie jakoś super intensywnie, więc w zasadzie ma on takie satynowo matowe wykończenie. Jest idealne żeby rozświetlać cerę na co dzień i nie rzucać się przy tym w oczy, ale jak dla mnie mija się to z celem. Ma to jednak swój plus, bo przy konturowaniu nosa, będzie wyglądał naprawdę naturalnie.






Każdy z kosmetyków do konturowania utrzymuje się na twarzy przez cały dzień  - od rana do wieczora, aż do momentu zmycia. Nie zauważyłam żeby coś się z nimi działo i tym sposobem, nie podkreślają rozszerzonych porów, nie wchodzą w zagłębienia, ani nie pozostawiają po sobie smug. Kolory można ze sobą mieszać i tworzyć masę nowych odcieni, dostosowując je do swojego indywidualnego typu urody. Uważam, że to świetna sprawa, zwłaszcza dla dziewczyn początkujących ponieważ mogą dowolnie eksperymentować.

Reasumując, uważam że marka VDL zasłużyła na swoją dobrą renomę i stworzyła bardzo fajny zestaw do konturowania z uniwersalnymi kolorami, które będą pasować większości dziewczyn. Pigmentacja jest dobra, ale jednocześnie nie na tyle mocna żeby można było zrobić sobie krzywdę. W zależności od tego jak wiele warstw produktu nałożymy, to taki efekt końcowy otrzymamy. Jeżeli jesteście zainteresowane jego zakupem, to możecie nabyć go na Jolse w cenie 30 USD, czyli około 100 zł, jednak z tego co widzę to na chwilę obecną nie jest niestety dostępny. Mam nadzieję, że szybko powróci do asortymentu, bo byłoby to dużą stratą.




 
                            PLUSY                                                           MINUSY

- Szata graficzna                                                                  - Brak pędzla w zestawie
- Wielofunkcyjność                                                             - Matowe wykończenie rozświetlacza
- Konsystencja
- Dobra pigmentacja
- Wydajność
- Neutralne odcienie, które powinny
 pasować większości dziewczyn
- Nie tworzy plam, ani smug
- Nie osadza się w zagłębieniach
- Dobra trwałość
- Bardzo dobrze się blendują
- Nie kruszy się oraz nie osypuje
- Matowe wykończenie bronzerów
- Drobinki w rozświetlacza są bardzo
  drobno zmielone przez co dają naturalny efekt
- Bronzery można ze sobą mieszać uzyskując
  zupełnie nowe odcienie

MOJA OCENA:



Co sądzicie o takim zestawie do konturowania dziewczyny? Używacie na co dzień bronzerów oraz rozświetlaczy, czy pozostawiacie je raczej na jakieś większe wyjście? Słyszałyście o koreańskiej marce VDL? :)




This post first appeared on Sakurakotoo, please read the originial post: here

Share the post

VDL, Mule Contour Finish Palette

×

Subscribe to Sakurakotoo

Get updates delivered right to your inbox!

Thank you for your subscription

×