Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

Resibo, PÅ‚yn Micelarny do Twarzy



Hej dziewczyny,

W dzisiejszym wpisie chciałabym przedstawić wam naturalny produkt, ale tym razem polskiego pochodzenia. Mowa o płynie micelarnym marki Resibo - podejrzewam, że już coś o nim słyszałyście, podobnie zresztą jak o samej marce bo słynie ona przede wszystkim z przepięknych i wyróżniających się na tle innych opakowań! Jeżeli jesteście ciekawe, jak ten kosmetyk sprawdził się w przypadku mojej skóry, to zapraszam!

Opis Producenta




Kochamy płyny micelarne za łatwość użycia i świeżość - jak po umyciu twarzy wodą. Nasz płyn micelarny skutecznie zmywa makijaż. Zawiera również substancje, które nawilżą Twoją skórę: sól kwasu mlekowego, roślinny propanediol i glicerynę. Wzbogaciliśmy go w d-panthenol, który wspiera regenerację naskórka i łagodzi podrażnienia. Dodatkowo wyciąg z szałwii lekarskiej działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie oraz zmniejsza przepuszczalność naczyń krwionośnych.

Odpowiedni dla każdego typu cery, dzięki zastosowaniu ekstraktu z szałwii lekarskiej, również dla cery z niedoskonałościami.

Sposób użycia:
Nasącz płatek kosmetyczny niewielką ilością preparatu i zmyj makijaż. W przypadku demakijażu oczu przyłóż wacik do powieki i poczekaj chwilę, aż makijaż się rozpuści.

Skład:
Aqua, Glycerin, Propanediol, Panthenol, Caprylyl/Capryl Wheat Bran/Straw Glycosides, Fusel Wheat Bran/Straw Glycosides, Mannitol, Lecithin, Salvia Officinalis Leaf Extract, Sodium PCA, Sodium Lactate, Sodium Cocoyl Glutamate, Polyglyceryl-5 Oleate, Glyceryl Caprylate, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum.


Moja Opinia






Jak wspomniałam na początku, marka Resibo wyróżnia się przez wzgląd na niezwykle piękne opakowania. Pamiętam, że kiedy jeszcze nie była tak popularna, to właśnie one przykuły moją uwagę, a dopiero potem doczytałam gdzieś że jest to marka naturalna i przyjazna dla skóry. Płyn micelarny znajduje się w podłużnej, dosyć wysokiej tubie wykonanej z twardego, kartonowego materiału, które zdobi jasno zielony motyw. Nie ma tutaj takiego przepychu, jak na właściwym opakowaniu, w którym znajduje się płyn i jest ono raczej minimalistyczne. Na jego dolnej części można znaleźć informacje, że produkty Resibo nie są testowane na zwierzętach, oraz że są odpowiednie dla wegan i wegetarian.

O ile kartonowe opakowanie, bardzo przypadło mi do gustu, to do plastikowej butelki z płynem po prostu straciłam głowę. Barwny wzór, którym jest pokryta sprawia mi radość za każdym razem gdy po nią sięgam. Jest wykonana z przeźroczystego materiału, a szata graficzna nie zakrywa jej całkowicie - z boku pozostawiony jest wąski pasek, gdzie nic się nie znajduje dlatego bez problemu można sprawdzić ile dokładnie produktu, pozostało jeszcze w środku. Butelka ma pojemność 150 ml, a do aplikacji służy atomizer, który zabezpieczony jest dodatkowo nakrętką. Jest bardzo wygodny w użyciu i całkiem przyjemnie aplikuje się nim kosmetyk, jednak nie lubię pryskać nim bezpośrednio swojej cery ponieważ krople są dosyć duże i nie mają formy takiej bardzo drobniutkiej mgiełki, jakiej bym oczekiwała.





Poza tym, aby dokładnie nawilżyć płatek kosmetycznym, którego chcę użyć do usunięcia makijażu z twarzy bądź przetarcia jej po prostu płynem, potrzeba co najmniej kilkunastu psiknięć, w efekcie czego staje się to żmudne i męczące. Sama idea jest całkiem fajna, ale myślę że takie rozwiązanie jednak bardziej sprawdziłoby się przy produktach typu mgiełka bądź tonik, a dla płynu micelarnego najlepszym pozostaje po prostu bezpośrednie wylewanie go na płatek. Taka duża liczba kliknięć atomizera, przekłada się także na gorszą wydajność. W prawdzie producent zapewnia, że ma to się przełożyć na jej polepszenie, ale w moim odczuciu uzyskano zupełnie odwrotny efekt od zamierzonego. Produkt ma dosyć dużą pojemność, a mi najczęściej do zmycia makijażu wystarcza zaledwie jeden płatek - oczywiście to nie tak, że na tym moje oczyszczanie cery się kończy, ale traktuje je jako pierwszą fazę, i potem przychodzi czas na kolejne jak olejek czy pianka lub jakieś łagodne, naturalne mydełko w zależności od tego co akurat mam pod ręką.






Płynu micelarnego używałam na dwa sposoby - pierwszy, zgodny z jego pierwotnym przeznaczeniem to zmywanie makijażu, drugi to nakładanie go jako toniku i pozostawianie na skórze na całą noc aby sprawdzić jak jego obiecane przez producenta właściwości mają się do rzeczywistego działania - no bo nie oszukujmy się - usunięcie makijażu z oka, ust oraz twarzy trwa co najwyżej dwie minuty i w tym czasie nie sądzę aby jakikolwiek produkt mógł się wykazać, na przykład właściwościami antybakteryjnymi. Latem makijaż wykonuję rzadziej, dlatego do jego usuwania nie stosowałam go jakoś super regularnie, jednak w drugim okresie testów używałam go wyłącznie jako toniku, dlatego myślę że można powiedzieć że średnio stosowałam go raz dziennie przez okres niecałych dwóch miesięcy. Na chwilę obecną jest on prawie na wykończeniu i nie wiem czy starczy mi jeszcze do końca tego miesiąca, dlatego jak dla mnie wydajność jest raczej słaba, a przypominam że na co dzień nie robię sobie mocnego makijażu.

Konsystencja jest typowo wodnista i nietłusta w przeźroczystym, intensywnie żywym, żółtym kolorze. Po wstrząśnięciu butelki, zauważyłam że dosyć intensywnie się pieni, co widoczne jest także przez krótki moment po psiknięciu na płatek kosmetyczny, zanim drobna pianka całkowicie się w niego wchłonie. Produkt niestety pozostawia po sobie wyczuwalną warstwę okluzyjną, która jest delikatnie lepka, dlatego nie ma mowy żeby zapewniał jakiekolwiek odświeżenie. Być może dziewczynom ze skórą suchą nie będzie to przeszkadzać, jednak dla mojej skóry mieszanej jest to coś niepożądanego, zwłaszcza w ciekłych produktach pielęgnacyjnych. Mimo wszystko nie zauważyłam, żeby kosmetyk mnie zapchał albo wywołał jakiekolwiek podrażnienia czy zaczerwienienia. Co do zapachu, to na początku kompletnie nie przypadł mi do gustu bo jest bardzo intensywny i powiedziałabym, że taki babciny. Obecnie już się przyzwyczaiłam i w sumie jest nawet przyjemny, ale jestem pewna że dla wielu osób może być problematyczny, zwłaszcza tych z wrażliwym nosem. Jest to jeden z najsilniej pachnących kosmetyków jakie miałam.






Odnośnie składu, jak zapewnia producent płyn micelarny jest w ponad 98% naturalny. Oczywiście jest to produkt, którego głównym przeznaczeniem jest usuwanie makijażu, nawet wodoodpornego, więc znajdziemy tutaj również delikatne substancje myjące. Nie ukrywam, że były one głównym powodem mojej niechęci do stosowania go jako toniku i pozostawiania dłużej na skórze. Jeśli chodzi o kolejność substancji, to na pierwszym miejscu mamy wodę, potem glicerynę która jest silnym nawilżaczem, ale może też zapychać. Następnie roślinny propanediol otrzymywany z kukurydzy o właściwościach m.in. antybakteryjnych, nawilżający pantenol, następnie dwa rodzaje glikozydów, czyli substancji czynnych o dużej aktywności - niestety nie udało mi się znaleźć ich pełnej, polskiej nazwy.

Kolejne substancje to mannitol regulujący pracę gruczołów łojowych, lecytyna, ekstrakt liści szałwii lekarskiej, sól sodowa kwasu piroglutaminowego o działaniu nawilżającym, sól sodowa kwasu mlekowego o działaniu zmiękczającym i nawilżającym, sól sodowa kokosowych alkoholi tłuszczowych i kwasu glutaminowego czyli łagodna substancja myjąca i pianotwórcza, ester kwasu oleinowego i poliglicerolu, monogliceryd kwasu kaprylowego o działaniu myjącym i wygładzającym, monogliceryd kwasu kaprylowego o działaniu złuszczającym i rozjaśniającym, a także benzoesan sodu oraz sorbinian potasu jako konserwanty i na samym końcu sztuczna substancja zapachowa. Jak widać, mamy tutaj w zasadzie tylko jeden ekstrakt, natomiast reszta to substancje pochodzenia naturalnego, ale syntetyczne i pozyskiwane w sposób chemiczny. Mimo wszystko, są one dobre dla skóry i dopuszczane do użytku w kosmetykach naturalnych, ponieważ nie są uznane za szkodliwe. Jedyna rzecz, która mnie w tym składzie zawiodła to perfum - uważam, że jeżeli do wyboru jest trochę gorszy zapach kosmetyku, a zlikwidowanie tej substancji, to jednak lepiej wybrać pierwszą opcję - na szczęście jest on na końcu składu, więc znajduje się w śladowych ilościach.






Przechodząc do działania, to muszę przyznać że miałam pewne obawy bo jest to mój pierwszy płyn micelarny z naturalnym składem. W prawdzie, nigdy nie używam kosmetyków wodoodpornych ale mój tusz do rzęs, eyeliner oraz produkty do ust, nie są pochodzenia naturalnego, dlatego mogą być trudniejsze do usunięcia. Na szczęście płyn z Resibo poradził sobie z nimi bardzo dobrze i jak możecie zauważyć na zdjęciach ze swatchami, jednym produktem którego nie potrafił domyć była kredka do ust ze Stylenandy. Tak czy inaczej, jestem z niego zadowolona ponieważ z łatwością pozbywa się tuszu do rzęs - nie muszę pocierać płatkiem aby go usunąć, bo wszystko się ładnie rozpuszcza i dzięki temu nie podrażniam sobie niepotrzebnie delikatnej okolicy oka. Myślę, że w tym miejscu warto również wspomnieć że nie wywoływał przy tym zaczerwienia spojówki, ani łzawienia czy szczypania - był pod tym względem całkowicie neutralny.

Gdy stosowałam płyn, jako tonik i pozostawiałam go na noc to pierwszą rzeczą jaką zauważyłam było bardzo intensywne wygładzenie skóry, a z czasem także jej rozświetlenie. Nie odnotowałam natomiast jakiejś spektakularnej zmiany w zakresie nawilżenie, ale produkt także nie wysuszył skóry i podczas jego aplikacji nie powstały żadne nowe suche skórki. Co do wyprysków, to szczerze mówiąc nie zauważyłam żadnej różnicy, podobnie zresztą jak przy wydzielaniu sebum. Płyn w żadnym stopniu go nie uregulował i niestety, ale nie pokazał przy tym swoich właściwości antybakteryjnych. Jednakże, mimo moich początkowych obaw nie zaszkodził też mojej skórze, nie podrażnił jej i co najważniejsze nie zwiększył częstotliwości pojawiania się nowych niedoskonałości.

Reasumując, płyn micelarny z Resibo jest naprawdę świetnym i naturalnym produktem. Mimo, że nie okazał się dla mnie perełką, to mogę wam go polecić do zmywania makijażu, jednak nie oczekujcie jakichś większych i bardziej spektakularnych właściwości pielęgnacyjnych. Produkt utrzyma optymalny poziom nawilżenia, nie podrażni, a także wygładzi i rozświetli, ale nic ponad to. Jeżeli jesteście zainteresowane jego zakupem, to możecie nabyć go na oficjalnej stronie producenta kosmetyków marki Resibo w cenie 49 zł - myślę, że kwota ta jest stosunkowo niska, ale pamiętajcie że wydajność także nie jest za dobra. Uważam, że najbardziej zadowolone będą z niego dziewczyny które malują się naprawdę bardzo delikatnie i nieregularnie - wtedy powinien wystarczyć na dłużej.





                        PLUSY                                                                  MINUSY

- Dostępność                                                                            - Słaba wydajność
- Cena                                                                                       - Męcząca aplikacja
- Szata graficzna                                                                      - Pozostawia warstwę okluzyjną
- Wygodny atomizer                                                                 - Perfum w składzie
- Naturalny skład                                                                      - Nie ogranicza sebum i pojawiania się
- Odpowiedni dla wegan i wegetarian                                       wyprysków
- Nie testowany na zwierzętach
- Całkiem dobrze usuwa makijaż
- Nie podrażnia oczu, nie wywołuje
  łzawienia czy zaczerwienienia
- Nie zapycha skóry i nie powoduje
  powstawania wyprysków
- Utrzymuje optymalny poziom nawilżenia,
  nie przesusza
- Delikatnie rozświetla skórę
- Dobrze ją wygładza

MOJA OCENA:



A wy dziewczyny, co sądzicie o produktach marki Resibo? Podoba wam się ich szata graficzna? Lubie stosować płyny micelarne do usuwania makijażu? :)





This post first appeared on Sakurakotoo, please read the originial post: here

Share the post

Resibo, PÅ‚yn Micelarny do Twarzy

×

Subscribe to Sakurakotoo

Get updates delivered right to your inbox!

Thank you for your subscription

×