Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

3 niegłupie propozycje na lutowy wieczór

Już na samą myśl o walentynkach mnie mdli. Moje trzepotanie rzęsami jest wyjątkowo nieskuteczne, zatem lepiej zajmę się robotą i polecę jakąś alternatywę na ten jakże przytłaczający okres w roku. A nóż w tak zwanym międzyczasie trafi mnie strzała Amora, bo akurat ten wyidealizowany marynarz z moich snów potrąci mnie statkiem na pasach, jak będę wracała z winem i kocią karmą na kwadrat.

Koniec prywaty – namiary na potencjalnego męża zostaw w komentarzu.

To może książka? “Kłamca” – Jakub Ćwiek

Materiał promujący serię Jakuba Ćwieka

No właśnie… skoro już o marynarzu mowa, to jakiś czas temu z polecenia pewnego Oficera miałam okazję poczytać „Kłamcę” Jakuba Ćwieka. Książka ma już swoje lata, ale ku mojemu zaskoczeniu miło się ją czyta. Po naprawdę koszmarnym początku akcja rozkręca się od pierwszego opowiadania „Samobójca”. Książkę czyta się z zapartym tchem i takim lekkim poczuciem „what the fuck?”. Tak, tak, to coś dla fanów „Gry o tron” – kiedy myślisz, że oni akurat idą uprawiać zacne igraszki, ucina panience głowę… no coś w tym stylu. Dochodzi do tego pewna metafizyka, boskie moce, ciekawe poczucie humoru…

Muszę przyznać, że źle zaczęłam czytać tę książkę. Rozpoczęłam od poznania Jakuba Ćwieka, gdy akurat był gościem Imponderabilia… No lekko mnie pan nie zachęcił – wybitnie interesującą postacią to akurat mnie się on nie wydał… mówiąc krótko porżnęłam się z nudów, ale czego nie robi się dla marynarza, prawda? Totalnie zniechęcona wywiadem i wstępem do książki – przeczytałam. Jest dobra. Warto poznać tę drugą stronę anielskich istotek. Każdy znajdzie coś dla siebie – transwestyci? Bez problemu – opowiadanie „Galeria”, miłośnicy egzorcyzmów – już o tym wspominałam, matki i ojcowie z przymusu? Nie ma sprawy – „Śmierć baranka”. Jeśli masz ochotę poczytać o morderstwach w ciekawych okolicznościach, to akurat z pewnością polubicie się z tytułowym bogiem kłamstwa.

Przy okazji można dowiedzieć się, kiedy i dlaczego nie ma się anioła stróża. To cenna wiedza.

To może film? “Jak najdalej stąd”

Zwiastun filmu “Jak najdalej stąd”

To co, Netflix? Nie jest o miłości, w każdym razie nie o miłości romantycznej. No może trochę, ale to poboczny wątek. Film Piotra Domalewskiego „Jak najdalej stąd” to tak bardzo polski film, o polskich ludziach, polskiej zaściankowości, polskiej zachłanności, polskim niedotrzymywaniu obietnic, polskiej emigracji, polskim wszystkim. Serio. – chyba sponsorował to PiS we spółce z Konfederacją, bardziej narodowościowo się nie dało.

Kiedy młodziutka, zbuntowana i seksowna Ola musi wyjechać do Wielkiej Brytanii po odbiór ciała ojca, jeszcze nie wie, ile problemów przed nią. Nie mówiąc o tym, że i tak wiele problemów już dostrzega wcześniej – jakby to śmierć jedynego żywiciela rodziny byłaby zbyt małym wyzwaniem. Na przestrzeni filmu widzimy walkę po pierwsze o sprawiedliwość, po drugie o dotrzymanie obietnicy, po trzecie o człowieczeństwo.

Mówiłam, nie jest to romantyczna komedia. Naturalistyczny obraz, przytłaczająca tematyka, smutna kolorystyka, już można płakać. Z dobrych informacji mogę powiedzieć tyle tylko, że marzenia się spełniają.

Film “Jak najdalej stąd” obejrzycie online w serwisie Netflix

To może stand-up? “Kronika Filmowa” – Antoni Syrek-Dąbrowski

Stand-up “Kronika filmowa”

Skoro już uśmierciliśmy tych, których mieliśmy uśmiercić, skoro już popłakaliśmy nad tym, nad czym mieliśmy popłakać, to teraz czas się pośmiać. Czas na stand-up drodzy Państwo. Zacznijmy od piwka i czas na Youtube. Kto nas dziś bawi?

Antoni Syrek-Dąbrowski, Kronika Filmowa, zapraszam, aplauz. Nie będę obiektywna, bo lubię gościa. No i zupełnie przypadkiem okazało się, że na żywo jest jeszcze przystojniejszy. Można być rudym i można być przystojnym – da się? Da! Smuci mnie natomiast fakt, że w „Kronice Filmowej” Antoni wyznaje, że właśnie wziął ślub i tu już powinnam powiedzieć „nie lubimy się”, ale kupił mnie żartami.

„Kronika Filmowa” to coś dla tych, którzy zastanawiają się, czy posiadanie dzieci ma jakieś minusy. Jeśli kiedykolwiek miałeś rozkminkę czym różni się babska przyjaźń, od męskiej przyjaźni, to jestem pewna, że właśnie Antoni niezwykle obrazowo wyjaśni Ci tę ledwo dostrzegalną różnicę. Co więcej, po obejrzeniu tego stand-upu nie wiem, czy będziesz miał ochotę skorzystać z toi-toia na cmentarzu, w razie „W”, ale z pewnością uświadomisz sobie, że jesteś stary – zwłaszcza jeśli kiedykolwiek na festiwalu muzycznym myślałeś sobie „gdzie można tu usiąść?”.

Nie spamuję, mówię tylko – weź to obczaj.



This post first appeared on Popkulturysci.pl - Wyciskamy Popkulture, please read the originial post: here

Share the post

3 niegłupie propozycje na lutowy wieczór

×

Subscribe to Popkulturysci.pl - Wyciskamy Popkulture

Get updates delivered right to your inbox!

Thank you for your subscription

×