Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

“Na poboczu” (“Roadkill”) – sezon 1 – recenzja serialu

6/10

“Na poboczu” to kolejna wycieczka do animalistycznego świata polityki – dalekiego od ideału, jak daleko do ideału jest serialowi BBC.

“Na poboczu” to serial, który miał wszelkie predyspozycje, aby stać się tegorocznym hitem. Polityka to gorący temat i chętnie sięgamy po widowiska brodzące w jej nieprzyjemnych odmętach. Ponadto na pierwszym planie dostaliśmy gwiazdę “Doktora House’a”, Hugha Lauriego, w którego aktorskie umiejętności wątpią nieliczni, a liczni lubią, gdy wraca na ekran. Na dodatek za produkcję wziął się David Hare – scenarzysta filmowych “Godzin”. Jednak zamiast jesiennego hitu od BBC, dostałem historię miejscami ciekawą, dosyć przyjemną, a momentami całkiem zajmującą, ale jednocześnie brutalnie przekalkowaną i bez większych ambicji.

Hugh Laurie wcielił się tym razem w opanowanego narkopatę, Petera Laurence’a, który dzierży stołek ministra transportu w Wielkiej Brytanii.

To bohater z tych, który myśli, a momentami faktycznie sprawia wrażenie, że to nie on wokół świata, a świat kręci się wokół niego. W pogoni za ambicjami i potrzebami zapomina o całej reszcie – niszczy ludzi, zaniedbuje rodzinę, Jest skorumpowany, a wielu jego politycznych oponentów może uznać go za nieobliczalnego karierowicza, który spełni ambicje nawet kosztem kolegów z partii. Zazwyczaj to myślenie przychodzi niewczas, gdy Peter już tańczy na ich politycznym grobach. Nadrabia dosyć powierzchowną charyzmą i wysokim statusem społecznym, ale nie jest mężczyzną, z którym chcielibyście mieć bliższy kontakt, gdybyście wiedzieli, co w nim siedzi. W mgnieniu oka potrafi się tak ustawić, aby nie tylko nie wypaść z obiegu, ale piąć się w górę po trupach.

Hugh Laurie jako sympatyczny potwór (BBC)

I tutaj pojawia się zgrzyt, gdyż czteroodcinkowy serial, to wypisz wymaluj, niemal nowa wersja “Domu z kart”. Wyciągnięto elementy produkcji z Ianem Richardsonem i zaprezentowano je na nowo. Przez większość czasu miałem skrajnie nieprzyjemne wrażenie wręcz chamskiego kopiowania. W “House of Cards” przynajmniej mieliśmy świadomość, że mamy do czynienia z rewizją, a tutaj odświeżenie tematu jest podskórne i nie zawsze trafia w punkt.

Dostaliśmy dosłownie takie same wątki – tropiącą przekręty dziennikarkę, korupcję polityczną i motyw od “zera” do najwyższych stanowisk rządowych. Produkcja jest oczywiście ubarwiona, żeby nikt nie mógł powiedzieć, iż widowisko nie ma wiele nowego do zaoferowania, ale to wyłącznie ledwo słaniająca się w fundamencie fasada. Nie da się nie zauważyć, że scenarzysta się nie wysilił, nie popisał.

Gdyby zapomnieć na chwilę o tym, że “Na poboczu” niewiele ma nowego do zaoferowania, to serial ogląda się przyjemniej.

Wiele tu fabularnych głupotek, uproszczeń, ale akcja goni akcję, a intryga jest zajmująca. Jednak w tym przypadku wartko opowiedziany, solidnie zrealizowany i ogólnie całkiem przyjemny serial, to za mało, aby się nim szczególnie zachwycać. Brak tu finezji, brak fabularnej duszy i momentami “Na poboczu” jest wręcz kreskówkowym uproszczeniem wielkiej polityki. Nie naprawiają tego wątki osobiste bohaterów, które są również ważne, a czasami nawet ważniejsze od kręgosłupa fabularnego.

“Na poboczu” tylko udaje oryginalny serial (BBC)

⚡ PRZECZYTAJ: recenzja “Books of Blood”, filmu na podstawie piekielnej grozy Clive’a Barkera

Dostaliśmy jeszcze jeden serial o brudnym, narcystycznym, a jednocześnie charyzmatycznym i piekielnie inteligentnym polityku, który pomimo tego, że został określony miniserialem, to wiele rzeczy pozostawił otwartymi. Jeśli powstanie kolejny sezon, to mam nadzieję, że następnym razem twórca serialu wysili się nieco hardziej i nada produkcji niepodrabialny sznyt, którego pierwszej odsłonie brakuje skrajnie. Jest nieźle, ale oczekiwałem więcej. Jednak fani politycznych rozgrywek powinni sprawdzić “Na poboczu” tak czy inaczej.

Oglądaj serial “Na poboczu” na HBO ▶

🔴 Chcielibyście oglądać nowości na BBC iPlayer w dniu premiery? To możliwe, dzięki topowej usłudze NordVPN, która pozwala na oglądanie w Polsce serwisów niedostępnych w naszym kraju oraz przeglądanie ich międzynarodowej oferty – już za 3,15 euro miesięcznie. Dzięki temu obejrzycie nie tylko hity BBC, ale również Disney Plus, HBO Max, Hulu, AMC Plus, CBS All Access, Showtime, Starz czy międzynarodową ofertę Netflixa – na komputerach, smartfonach, tabletach, telewizorach oraz na przystawkach multimedialnych

Wpis “Na poboczu” (“Roadkill”) – sezon 1 – recenzja serialu pojawił się na Popkulturysci.pl.



This post first appeared on Popkulturysci.pl - Wyciskamy Popkulture, please read the originial post: here

Share the post

“Na poboczu” (“Roadkill”) – sezon 1 – recenzja serialu

×

Subscribe to Popkulturysci.pl - Wyciskamy Popkulture

Get updates delivered right to your inbox!

Thank you for your subscription

×