Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

10 kolorowych cerkwi na magicznym Podlasiu

Kolorowe cerkwie Podlasia to wizytówka tego regionu. Niebieskie, zielone, brązowe czy żółte już z daleka zwracają uwagę. Drewniane świątynie prawosławne stanowią prawdziwe perełki architektoniczne na mapie naszego kraju. Warto je podziwiać nie tylko z zewnątrz, ale także gorąco polecam zajrzeć do środka. Podlaskie cerkwie wewnątrz są jeszcze bardziej kolorowe. Króluje w nich nie tylko bogactwo ornamentów, ale także można tu zobaczyć kolekcje zabytkowych ikon oraz innych pięknych artefaktów religijnych. Wchodnią Polskę zamieszkuje w większości ludność prawosławna, która do religii oraz tradycji przywiązuje ogromną wagę. A stare to zwyczaje, oj stare. Prawosławie na polskich ziemiach istnieje od ponad 1000 lat i widać tu bardzo mocno wpływy białoruskie. Pojawienie się ludności prawosławnej w Polsce związane jest z chrystianizacją Rusi, która miała miejsce w 988 Roku. Przy tym koniecznie trzeba uwzględnić wielokrotne przesuwanie wschodniej granicy naszego państwa. Niewątpliwie najbardziej prawosławnym obszarem jest obecnie Białostocczyzna. I to tu znajdziecie najpiękniejsze cerkwie Podlasia. Musicie też wiedzieć, że kolory cerkwi nie są bez znaczenia. Każdy z nich niesie ze sobą pewną intencję. Niebieskie cerkwie poświęcone są Matce Bożej lub Archaniołowi Michałowi. Kolor zielony ma związek z Duchem Świętym, brązowy zaś upamiętnia męczenników. Żółte czy raczej złote elewacje mają związek Chrystusem bądź świętymi apostołami oraz biskupami. Niektórzy twierdzą, że niebieska cerkiew w Puchłach jest najpiękniejszą tego typu świątynią w Dolinie Narwi, ba nawet na całym Podlasiu. Cóż, ciężko zaprzeczyć. Po odnowieniu elewacji jeszcze bardziej zachwyca soczystym kolorem, który podkreśla jej piękną drewnianą architekturę. Budynek, jak i sam teren cerkwi jest spory. Ta, którą obecnie możemy się zachwycać, została wzniesiona w 1913 roku. Cerkiew w Puchłach leży na przepięknym szlaku Krainy Otwartych Okiennic. Tutaj możecie podziwiać starą podlaską architekturę. Domy we wsiach przyciąga uwagę kolorowymi okiennicami, efektownymi narożnikami, a także niesamowitą ornamentyką. To pamiątka z czasów dawnego osadnictwa rosyjskiego. Sama wieś to miejsce inne niż wszystkie, nie ma tu nawet asfaltu. Jest za to sielska atmosfera, czas jakoby się tu zatrzymał. Zapewne szukając informacji o cerkwi w Puchłach natkniecie się na legendę mówiącą o jej powstaniu. Otóż, pewien śmiertelnie chory starzec postanowił zwrócić się do Maki Bożej w sprawie swojego zdrowia. Codziennie gorąco modlił się w swoim szałasie. Po pewnym czasie jego modlitwy zostały wysłuchane. W gałęziach lipy ukazała mu się ikona Bogurodzicy, a opuchlizna (w miejscowej gwarze opuchli), po prostu zniknęła. W tymże cudownym miejscu została wybudowana świątynia, poświęcona Matce Bożej, a wieś przyjęła nazwę Puchły… jak się domyślacie, właśnie od opuchlizny, z której ów człowiek został wyleczony. Ale czy naprawdę tak było? Legendy mają to do siebie, że są legendami i nikt tak naprawdę nie wie, czy jest w nich choć małe ziarenko prawdy. Jeśli zajrzymy do ksiąg historycznych, przeczytamy o nieco innych początkach. I tak na przykład, nazwa wsi prawdopodobnie wzięła się od nazwiska rodziny tu mieszkającej, a mianowicie od państwa Puchałowskich. Na starych mapach z 1800 roku można jednak dostrzec zupełnie inną nazwę. Wówczas w tym miejscu znajdowały się Rychły. Ktoś się pomylił czy może naprawdę wieś wtedy funkcjonowała pod taką nazwą? Pierwsza wzmianka o prawosławnej świątyni w tej miejscowości pochodzi z 1578 roku. W tych czasach na tych terenach dość mocno obecny jeszcze był kult pogański. Powstanie prawosławnej świątyni mogło mieć na celu wyparcie tychże obrządków. Co ciekawe, przez długi czas Puchy były wsią prywatną. Wywłaszczenie nastąpiło w czasie komunizmu. W czasach Cesarstwa Rosyjskiego Puchły stały się niezwykle ważnym i znanym ośrodkiem oświaty. Prężnie działało tu dwóch księży, Grzegorz oraz Flor Sosnowscy, którzy to za cel obrali sobie zwalczenie analfabetyzmu. Organizowali wykłady, prelekcje, założyli szkoły parafialne oraz otworzyli bibliotekę, w której zgromadzili 6000 książek. Te wszystkie działania naprawdę zmieniły poziom wykształcenia mieszkańców. Niestety, wszystko skończyło się wraz z bieżeństwem, czyli masową ewakuacją ludności w głąb Rosji. Jeśli cerkiew jest otwarta, koniecznie zajrzyjcie do środka. Ja akurat mam to szczęście. Trafiam na zorganizowaną wycieczkę, więc mam także okazję posłuchać przewodnika, którym w tym przypadku jest pan organista. Jeśli bardzo Wam zależy, by zobaczyć wnętrze, sprawdźcie godziny nabożeństw i zjawcie się troszkę wcześniej. Ewentualnie można także skontaktować się z parafią i zapytać o możliwość zwiedzania. Na drzwiach wisi numer telefonu, a i w Internecie znajdziecie namiary. A co zobaczycie w środku? Same cudeńka. Cerkiew w Puchłach słynie z ikony Opieki Matki Bożej (Pokrowy), żarliwie czczonej przez miejscowych wiernych. Przypuszcza się, że pierwszy cudowny obraz Bogurodzicy spłonął w pożarze w 1771 roku. Dzisiejszy wizerunek Maryi pochodzi prawdopodobnie z XVIII wieku, a więc też już ma swoje lata. To, co od razu zwraca uwagę po wejściu do środka, to bogactwo zdobień i kolorów. Wzrok przyciąga jasny ikonostas, który jest symbolem nieba, czyli miejsca, gdzie mieszka Bóg. To tu znajduje się tabernakulum i odprawiana jest Boska Liturgia. Do tego uwagę zwracają ciekawe polichromie, przedstawiające szereg różnych postaci. Więcej o cerkwi w Puchłach przeczytacie na stronie Białystok Subiektywnie, skąd również czerpałam informacje. Charakterystyczna zielona cerkiew w Trześciance ze swoimi złotymi kopułami od razu rzuca się w oczy. Ona także znajduje się na wspomnianym już szlaku Krainy Otwartych Okiennic, który prowadzi przez 3 wsie: Puchły, Trześciankę oraz Soce. Pierwsze wzmianki o prawosławnej świątyni w tej miejscowości również pochodzą z XVI wieku. Jednak dokładnego jej miejsca nie udało się ustalić. Zachowany najstarszy dokument, potwierdzający działalność cerkwi w Trześciance pochodzi z 1773 roku. Jest w nim mowa o małym drewnianym obiekcie. Ta, którą obecnie możemy podziwiać została wzniesiona w drugiej połowie XIX wieku. Historia budowy cerkwi i w tym przypadku wiąże się z pewną legendą. Jeden z mieszkańców planował budowę swojego nowego domu. Potrzebował więc drewna. W tym celu udał się do handlującego tym materiałem Żyda. Gdy przystąpił do pracy, z jednej z belek wysypały się złote dukaty. Uznał, że to musi być znak i przeznaczył je na budowę cerkwi. To właśnie dzięki niemu oraz wsparciu innych parafian wzniesiono w Trześciance piękną świątynię, która stoi tu do dziś. W czasach Imperium Rosyjskiego świątynia pełniła także inną bardzo ważna rolę. Stanowiła ośrodek szkolnictwa cerkiewnego. Tutaj kształcili się przyszli nauczyciele oraz ci, którzy chcieli podjąć pracę w rzemiośle. Były tu organizowane kursy nauczycielskie oraz kursy rzemiosła, związanego z cerkwiami. Można się tu było przysposobić na złotnika, lakiernika, murarza, rzeźbiarza czy tkacza. W czasie masowych przesiedleń cerkiew została opuszczona, a budynki szkolne całkowicie zniszczone. W Trześciance pozostały tylko trzy rodziny prawosławne. Zmieniło się to podczas II wojny światowej, kiedy to cerkiew ponownie zaczęła pełnić swoją funkcję świątyni prawosławnej. Gruntowny remont budynek przeszedł w 2014 roku. Wówczas odnowiono jej elewację, kopuły wraz z krzyżami, dach oraz okiennice. Dziś wygląda wręcz zjawiskowo, stanowiąc jedyną taką prawosławną budowlę sakralną w tym rejonie. Jej zielona elewacja sprawia, że bez dwóch zdań można ją zaliczyć do najpiękniejszych kolorowych cerkwi Podlasia. Cerkiew w Starym Korninie jest tak soczyście niebieska, że chyba bardziej już się nie da. W zasadzie stoją tu dwie cerkwie obok siebie, większa pw. św. Michała Archanioła z 1893 roku, mniejsza pomocnicza – św. Anny z 1892 roku. Pierwsza z nich jest główną świątynią prawosławną w tej miejscowości. Według mnie to jedne z piękniejszych obiektów sakralnych tego typu na Podlasiu. Wokół cerkwi zobaczyć można szereg nagrobków oraz krzyży wotywnych, niektóre bardzo stare. Całość tworzy przepiękny kompleks prawosławny, zadbany w każdym calu. Obiekty też mają już swoje lata, pamiętają dawne czasy prawosławia na tych terenach. Cerkwie zostały wybudowane na miejscu innej starej świątyni pod podwójnym wezwaniem św. Michała Archanioła oraz św. Anny. Dowodem na to, że kiedyś taka cerkiew właśnie tu stała jest kamień umieszczony przy bramie. Widnieje na nim taka oto inskrypcja: „Sozdan siej chram roku 1631”. Ciekawostką z historii wsi jest fakt, iż Stary Kornin był niegdyś celem masowych pielgrzymek. A to wszystko za sprawą objawienia się w tutejszej cerkwi w 1704 roku cudownej ikony Matki Boskiej. Sława o jej uzdrawiającej mocy poszła w świat i od tej pory zaczęli ściągać tu pątnicy, przeważnie osoby chore, kalekie, niedomagające. Tłumy były tak wielkie, że w pewnym momencie mała cerkiew nie zdołała ich pomieścić. Stopniowo też ulegała przez to zniszczeniu. W wyniku takiej sytuacji podjęto decyzje o rozbudowie. Nowa świątynia pw. św. Michała Archanioła powstała tuż obok poprzedniej. Był to początek XVIII wieku. Ufundował ją Jan Klemens Branicki, hetman wielki koronny. Do nowej cerkwi przeniesiono ołtarz z cudowną ikoną, który można podziwiać do dziś. Obecnie znajduje się za ikonostasem w głównej świątyni. Niestety cudowna ikona Matki Bożej została zabrana stąd w czasie bieżeństwa, czyli masowych przesiedleń w głąb Rosji. Nigdy do Starego Kornina nie powróciła, przez co wieś straciła na znaczeniu. Kiedy w XIX wieku pierwsza cerkiew zaczęła niszczeć, a remont również niewiele pomógł, wybudowano nowe sanktuarium w 1893 roku, oczywiście pod tym samym wezwaniem. Obok stała już inna cerkiew św. Anny, wzniesiona w 1892 roku. Skąd kult św Anny w tym rejonie. Do dziś nie wiadomo. Wydaje się to też niespotykane, bowiem w tych czasach czczona tu przecież była cudowna ikona Matki Bożej. Wchodząc na teren cerkwi warto zwrócić uwagę na na studnię, która znajduje się po lewej stronie. Woda z tej studni ma podobno cudowną uzdrawiającą moc. Nikt dokładnie nie pamięta początków tego cudownego miejsca, niemniej znane są liczne historie uzdrowień z początku XVIII wieku, kiedy na tych terenach szalała zaraz. Studnia została obudowana małą kapliczką (kapliczka nad źródłem) z niewielką kopułką z krzyżem prawosławnym. Obok stoi coś w rodzaju czerpaka korbowego do nalewania wody ze studni. Kolorowe cerkwie na Podlasiu kojarzą się przede wszystkim z kolorem niebieskim. Zdarzają się zielone, a także brązowe. Jednak czy ktoś słyszał o żółtej? Złota cerkiew św. Apostoła Jana Teologa w Nowoberezowie to perełka jakich mało, prawdziwy zabytek. Została wzniesiona w 1771 roku, jest cerkwią pounicką, a do dziś zachowała się niemal w oryginalnym stanie. To tyczy się również jej wnętrza, które skrywa piękne XVIII-wieczne polichromie z dawnych czasów. To jedyna drewniana cerkiew w tym regionie, w której malowidła wykonane zostały na ścianach i suficie świątyni. Odnowiono je w 1995 roku. Fundatorką tej prawosławnej świątyni była Izabela Branicka, żona Jana Klemensa Branickiego, hetmana wielkiego koronnego oraz siostra króla Stanisława Augusta. Historia pierwszej cerkwi na tych terenach sięga jednak nieco dalej. Tereny Nowoberezowa zamieszkiwała niegdyś ludność ruska. Był to wiek XVI i istniała tu wówczas wieś Stare Berezowo, w której mieszkańcy mieli już swoją świątynię. Wieś jednak została spalona, a ludzie przenieśli się w inne miejsce, położone nieopodal. Tak powstało Nowe Berezowo. W 1619 roku mieszkańcy zbudowali tu pierwszą swoją cerkiew św. Jana Teologa. Stała ona w miejscu obecnej cerkwi parafialnej pw. Wniebowstąpienia Pańskiego (w Nowoberezowie znajdują się bowiem dwie świątynie prawosławne, niemalże obok siebie). Skąd o tym  wiadomo? Otóż, podczas budowy natrafiono na ludzkie szczątki. Zwykle cerkwie otoczone są cmentarzem. Jakieś 100 lat później we wsi wzniesiono kolejną cerkiew, właśnie tę, którą ufundowała Izabela Branicka. Obok świątyni stała niegdyś drewniana dzwonnica z dwoma zabytkowymi dzwonami z 1667 oraz 1690 roku. Dzwonnicy już co prawda nie ma, ale jest studnia, która także warta jest uwagi. Do kolorowych cerkwi Podlasia niewątpliwie można zaliczyć niebieską cerkiew w Narwi. To drewniana perełka z 1882 roku. Niedawno została odrestaurowana. Powodem remontu był pożar w 1990 roku, podczas którego niemal całkowicie spłonęła. Obecnie po tej tragedii nie ma już śladu, a cerkiew w Narwi znowu zachwyca swym pięknem i soczyście niebieskim kolorem. Niestety pożar zniszczył cenną ikonę św. Antoniego Pieczerskiego, która otaczana była niezwykłą czcią przez wiernych i z którą wiąże się także powstanie tej świątyni. Zabytkowe wnętrze cerkwi także się spaliło. Pierwsza wzmianka o istnieniu cerkwi prawosławnej w Narwi pochodzi z 1560 roku. Miejscowa legenda mówi o tym, że fundatorem cerkwi był Kniaź Iwan Wiśniowiecki. Kiedy przeprawiał się tu tratwą przez rzekę Narew, zauważył w szałasie przewoźnika, modlącego się właśnie przed ikoną św. Antoniego Pieczerskiego. Ujęty pobożnością flisaka zaproponował umieszczenie obrazu w kaplicy. Na jej budowę ofiarował pewną sumę pieniędzy i zastrzegł sobie, że pozostałą część potrzebną na dokończenie inwestycji przekaże w drodze powrotnej. Po powrocie zastał zręby wielkiej kaplicy, a przecież nie takich miała być rozmiarów. Pomny jednak obietnicy pokrył wszelkie koszty związane z dokończeniem sanktuarium. W przeciągu kilku stuleci prawosławna świątynia kilka razy zmieniała swój wygląd. W XVIII wieku zburzono starą, a na jej miejscu wzniesiono kolejną. Zaś w XIX wieku dotychczasowa cerkiew została przeniesiona na cmentarz, a w tym miejscu ponownie wybudowano nową. W 1915 roku parafia została opuszczona wskutek bieżeństwa, czyli masowych przesiedleń w głąb Rosji. Mieszkańcy zabrali wówczas ze sobą cenne ikony, które nigdy już do Narwi...

Artykuł 10 kolorowych cerkwi na magicznym Podlasiu pochodzi z serwisu Cel w podróży.



This post first appeared on Cel W Podróży, please read the originial post: here

Share the post

10 kolorowych cerkwi na magicznym Podlasiu

×

Subscribe to Cel W Podróży

Get updates delivered right to your inbox!

Thank you for your subscription

×