Ostatnimi latami narzekaliśmy szczególnie ja, że grudniowy przedświąteczny okres nie przypominał nam o zbliżających się świętach, nie nastrajał nas zimowo, nie tworzył tej atmosfery jaką pamiętamy z dziecinnych lat, gdy na myśl o świętach Bożego Narodzenia każdemu wracały wspomnienia pięknej śnieżnej zimy, zabawy z nim do późnego ciemnego popołudnia. Nie przypominał nam bo zazwyczaj ostatnimi laty śniegu nie było, a jeśli był to taki w postaci najwyżej mroźnego, porannego szronu otulającego wszystko wkoło.
W tym roku, można by powiedzieć że bez większej zapowiedzi czy medialnego szumu jednak... spadł i to dość obficie, na tyle że nie był to kilkudniowy incydent o którym za tydzień czy dwa już nikt nie pamięta ale w końcu ilość opadu spowodowała że jest go wszędzie delikatnie mówiąc pod dostatkiem. A dla mnie to w końcu okazja że i ja mam czas się nim odrobinę nacieszyć w postaci nie tylko odśnieżania dróżek wokół domu czy samochodu ale przede wszystkim w odbyciu moich ulubionych pieszych wędrówek po najbliższej okolicy. Mówię w liczbie mnogiej ale nie wiem czy uda mi się jeszcze powtórzyć przed świętami choćby jedną taką wędrówkę, ale ta niedzielna już nacieszyła moje oczy i zmysły na tyle, że przez najbliższe dni z przyjemnością mogę i będę zerkać na niniejsze obrazki.
Zembrzyce - Zarębki - Marcówka, 18.12.2022 (wkrótce)
Zembrzyce, 18.12.2022