Rzadko tak emocjonalnie podchodzę do filmów dokumentalnych, ale w tym wypadku jakieś zupełnie niewytłumaczalne wzruszenia dopadały Mnie co chwilę… Nie mam pojęcia, co mnie tak poruszyło – może po prostu autentyczność Cockera? Gość urodą mógł śmiało rywalizować z Lemmym Kilmisterem, na scenie regularnie odstawiał pląsawicy i przez prawie całe życie nadużywał alkoholu, co systematycznie rujnowało mu... Czytaj dalej →