Znów okazuje się, że nie można mieć wszystkiego: jak jest klimatyczna oprawa graficzna, akcja w steampunkowej erze wiktoriańskiej, pełne detali ciuchy, broń i maszyny, filmowo prowadzona kamera i przyjemny polski dubbing, to scenariusz schematyczny, lokacje małe a rozgrywka do bólu liniowa. Rzadko nie kończę gier, ale tym razem… wolę jeszcze raz zacząć Wiedźmina.