Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

Po wakacjach w Polsce cz.2 - Kalisz

Witajcie Kochani! Zapraszam na kolejną część wakacyjnych wspomnień:) Z Łodzi wybraliśmy się do Kalisza i tam właśnie pragnę Was dziś zabrać.
Nie będziemy jechać klimatycznym Sanem, ale mam nadzieję, że i tak miło spędzicie czas:) Ja naprawdę bawiłam się świetnie, zwłaszcza że jako dziecko często dreptałam po kaliskich ulicach.

Kiedy zobaczyłam ten zabytek motoryzacji, to oczywiście musiałam sfotografować:) Wyobraźcie sobie, że teraz ów Sam jest autobusem turystycznym i cały czas bardzo sprawnie porusza się po mieście.

Kalisz potrafi zachwycić zabudową. Jak na najstarsze miasto przystało, wspomniane w kronikach Jana Długosza, Calisia tryska ciekawymi zabytkami. Można na przykład przejść się po Moście Kamiennym, który powstał w 1825 roku.
Żelazne balustrady mostu pięknie błyszczą w słońcu i pomyślcie sobie, ile to już pokoleń ludzi z całego świata mogło się obok nich przechadzać i patrzeć na wodę? Z całego świata, ponieważ przez Kalisz biegł niegdyś Szlak Bursztynowy. Wspomina o tym w "Kosmografii" Ptolemeusz.

Oczy cieszy także Stary Rynek z pięknym ratuszem.
Wokół ratusza kwitnie życie i dzięki licznym restauracjom można zjeść smacznie i do syta.



Na uwagę zasługują również kościoły. Na przykład Bazylika Kolegiacka wzniesiona w 1353 roku i przebudowana w 1798 roku znajduje się w rejestrze zabytków i zachwyca strzelistą wieżą.

W pobliżu Bazyliki znajduje się park i Baszta Dorotka.
Legenda głosi, że córka starosty zakochała się w szewcu, który podczas wielkiej zarazy szył dla niej ozdobne trzewiki. Zamkowa straż urządziła obławę na nieszczęsnego chłopaka, a ten uciekając, spadł z murów i zginął. Żeby tego było mało, starosta postanowił ukarać córkę i zamurował ją w baszcie. Biedna Dorotka w końcu zmarła z głodu. Podobno w późniejszym czasie w baszcie zamykano nieposłuszne dziewczyny i nazywano je Dorotkami.

Nie zrobiłam zdjęć wszystkim kościołom, ale wierzcie mi, że są to budynki imponujące i zapadające w pamięć.
Na kaliskich ulicach nie ma tłoku. Te obok starego miasta są wąskie i takie trochę tajemnicze:)
Niektóre ulice wydają się być trochę zapomniane, ale w ogóle nie ujmuje im to uroku.
Na balkonach i parapetach często rosną kolorowe pelargonie i bardzo dużo jest ozdobnych balustrad i płaskorzeźb. Jednym słowem, warto się rozglądać i patrzeć również w górę:)


Kalisz jest miastem zieleni. Dla mnie kopalnią wspomnień jest Park Miejski. Jak byłam mała, to uwielbiałam tam chodzić i karmić wiewiórki. Teraz jednak żadnej nie widziałam. Najpierw przeszłam obok pałacu ślubów, a później asfaltowym chodnikiem doszłam do mostu, który oddziela cudowną zieleń od reszty miasta.
Park Miejski w Kaliszu jest najstarszym miejskim parkiem w Polsce i w 1669 trafił do rejestru zabytków.
Przy parku znajduje się również mała elektrownia wodna. Ktoś mógłby pomyśleć, że taka elewacja musi szpecić, ale nic bardziej mylnego. Mała elektrownia wodna wpisuje się wspaniale w krajobraz kaliskiego parku.
Tak samo pięknie prezentuje się niewysoka tama. Małe wodospady odświeżają wodę i pośród wysokich traw panuje swoisty mikroklimat. Kaczki chętnie wypoczywają na piaszczystych wysepkach, a spacerowicze mogą ten malowniczy obrazek podziwiać z ocienionego wierzbami brzegu.
W głębi parku czekają jeszcze inne atrakcje. Można na przykład odwiedzić chińską altankę...
...lub poczuć się jak w dżungli dzięki dywanowi tropikalnych roślin.
Najstarsza część Parku Miejskiego w Kaliszu jest wzorowana na ogrodach angielskich. Tam też znajduje się stare, leżące drzewo i zegar słoneczny.
Widok na Park Miejski roztacza się z teatru, a więc najpierw wydarzenie kulturalne, a później spacer po parku. Super połączenie, prawda?:)
Tuż obok teatru znajduje się Cmentarz Żołnierzy Radzieckich. Jako dziecko uwielbiałam tam spacerować.Strasznie podobały mi się działa na postumentach i czar tego miejsca do dziś na mnie działa.
Lubego również zauroczył ten magiczny zakątek. Bardzo podobają mi się zdjęcia, które zrobił telefonem.
W tym miejscu odkąd pamiętam panuje spokój i jest raczej pusto, a akty wandalizmu są sprawnie usuwane. Dopiero kiedy dorosłam, zdałam sobie sprawę, że to pomnik dla ludzi, którzy zginęli, zostawili rodziny i oddali życia w imię wojny.

Na koniec tego wpisu mam dla Was jeszcze kilka migawek z nowoczesnego Kalisza. Następnym bowiem razem przeniesiemy się do bardzo zamierzchłej przeszłości:)
Życzę Wam miłego dnia i przesyłam buziaki!:))

PEACE


This post first appeared on Happyafterblog, please read the originial post: here

Share the post

Po wakacjach w Polsce cz.2 - Kalisz

×

Subscribe to Happyafterblog

Get updates delivered right to your inbox!

Thank you for your subscription

×