Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

Nausicaa - wycieczka do podwodnego świata (Boulogne-sur-Mer)

Dziś chciałabym Was zaprosić do podwodnego świata. W mieście Boulogne -Sur-Mer znajduje się narodowe centrum morza 'Nausicaa' i tam właśnie się ostatnio wybrałam. Zrobiłam dużo zdjęć (te najbardziej podłużne zrobił telefonem mój luby) i mam nadzieję, że poczujecie niesamowity klimat miejscowości i morskiego muzeum.

Po godzinnej podróży szybką koleją, udałam się do serca miasta. Było stromo...

 ...i chwilami wietrznie, co możecie zobaczyć poniżej:) O mało nie porwała mnie gigantyczna wiatrowa meduza, ale jakoś mi się upiekło i jedynie troszkę się potargałam:P

Uporządkowawszy fryzurę, zabrałam się za podziwianie fortyfikacji miasta.

Dzięki mało sprzyjającej aurze turystów było raczej niewielu i można było puścić wodze fantazji na całego. Oczami wyobraźni widziałam rycerzy na dumnych koniach, przechadzających się ze stukotem po kamiennych uliczkach.





Boulogne-sur-Mer to bardzo piękne miasto, a że leży nad morzem, to znajduje się w nim port rybacki.

Nie brakuje także mew, które pokrzykują, zmagają się z wiatrem i przysiadują nad wodą, aby po chwili znów wzbić się w powietrze.
Ta mewa na poniższym foto chyba właśnie coś zjadła i nie wytarła dziobka:)

W porcie widziałam dużo kutrów rybackich. Niektóre z nich były sporych rozmiarów i na pewno bezpiecznie wyprawiały się daleko w morze.

Lubicie jeść ryby? Ja bardzo, a najlepiej takie niemrożone, dopiero co złowione.

Świeże rybki znaleźć można w Boulogne-sur-Mer na rybnym ryneczku, który znajduje się w porcie tuż obok morza. Wielu sprzedawców pisze na swoich straganach nazwę kutra, z którego pochodzi połów.

Chętnych na takie morskie smakołyki jest wielu, ceny są zróżnicowane, a wybór duży. Są nawet żywe kraby. Ich mi zawsze jakoś szkoda, bo wiem, że mało humanitarnie trafią do garnka:/

Nausicaa piętrzy się niedaleko portu. Jest to bardzo duży budynek, którego nie można nie zauważyć z daleka.

Pokonałam schody, kupiłam bilet i z wypiekami na twarzy weszłam do podwodnego świata. Nausicaa to bajkowe królestwo! Nigdy wcześniej nie widziałam takich ogromnych akwariów, a w sekcji fok znajdowała się nawet szklana podłoga. Byłam wniebowzięta, zachwycona i zupełnie oderwana od rzeczywistości.

Oto co zobaczyłam...


Meduzy unosiły się w wodzie z ogromną gracją i witały zwiedzających tak stylowo, że aż ciarki przechodziły po plecach.

Nawet barakudy wyglądały raczej przyjaźnie:)

W ogóle, wszystkie rybki były niezwykle piękne i fascynujące. Przyciągały wzrok pięknymi barwami i wesoło pływały w ślicznie urządzonych zbiornikach.






Każde jedno żyjątko zasługiwało na uwagę i gdzie nie spojrzeć tętniła życiem podwodna metropolia.

Widziałam nawet żłobek:) Skąd wiem? Na żółtym znaku wypisano 'enfant/ babies':)) Hihi, no sami powiedzcie, czy to nie absolutnie wzruszające?







Pod wodę dało się zajrzeć nie tylko przez płaską szybę. Dzięki kopułom można dosłownie otoczyć się morzem:)





































































Pływające żółwie są niesamowicie zwinne i szybkie. Od razu widać, że woda to ich żywioł. Jest w nich coś majestatycznego, że aż wstrzymuje się oddech, kiedy suną przez błękit.



Niektórzy zamiast pływać woleli się wylegiwać na wygodnych kamyczkach:)

Byli także i tacy, którzy stapiali się z otoczeniem. Wyśmienity kamuflaż to gwarancja sukcesu w dzikiej naturze, a u zwiedzających budzi dzikie zainteresowanie:)




Jedni chcieli nie rzucać się w oczy, a drudzy z kolei pragnęli się wyróżniać. Pewna rozgwiazda wyśmienicie pozowała do zdjęć i wcale nie należała do nieśmiałych. Ochoczo rozkładała ramiona i łapała westchnienia zachwytu gapiów.


Sprytne żyjątka wysyłały nawet sygnały świetlne:) Jakże mi się podobały te neony głębin! Przypominały fantastyczne stwory wprost z filmów science fiction.

Nie sądziłam, że kiedyś na własne oczy zobaczę takie cuda. Nie umiem przecież nurkować i wcale nie ciągnie mnie skafander płetwonurka. Mogłabym wybrać się na rejs łodzią podwodną:)

A któż to drepcze pośród efemerycznych ukwiałów? Widzicie tego stonogiego stworka? Jakież on ma niesamowite widoki. Pewnie sam nie zdaje sobie z tego sprawy:)



Trójkątne akwarium skojarzyło mi się z trójkątem Pink Floyd z okładki albumu Dark side of the Moon. Jest zdecydowanie nieziemskie:)


Równie fantastyczne wrażenie zrobił na mnie krokodyl. Wychylił z wody czubek głowy ani drgnął. Stanęłam z nim twarzą w twarz i powiem Wam, że czułam dziwny rodzaj ekscytacji. Czyżby jakiś pierwotny instynkt mieszał się z podziwem? Na pewno świetnie się złożyło, że mnie i gada dzieliła solidna szyba:)

Krokodyl miał potężne zębiska i szpony, które wyglądały imponująco.

Jego kolega wygrzewał się na wyspie i wyglądał bardziej niewinnie:) Jakby nawet się tak trochę uśmiechał...szczerzył zęby?:D

Udało nam się trafić na pokaz foczych sztuczek. Zanim jednak się na niego udaliśmy, to obejrzeliśmy sobie te ssaki pod wodą. Poruszały się szybko i niektóre były ogromne.Szklana podłoga potęgowała wrażenie bezpośredniego obcowania.











Wielkie szczęki zapowiadały kolejną atrakcję.

Zobaczyłam na własne oczy, jak szybki jest rekin. Ciężko było uchwycić je na zdjęciach, bo brykały niczym kózki po łące. Mój luby nawiązał z jednym kontakt wzrokowy:D





Rekiny można w Nausicaa podglądać nie tylko w ciemnych wodach, ale także od góry.

Trzeba przy tym trzymać ręce przy sobie, bo są ponoć dość skoczne:)

Kiedy zobaczyłam płetwę grzbietową, wystającą z wody, to od razu przypomniał mi się film 'Jaws' ('Szczęki'):)
A kiedy spod wody wyłoniła się reszta masywnego grzbietu, to paradoksalnie zrobiło się jakoś mniej strasznie.

Rekiny kołujące pod powierzchnią były surrealistyczne i hipnotyzujące. Serce szybciej mi biło, kiedy podpływały coraz bliżej i bliżej do tafli wody.

Spotkaliście kiedyś rekina? To był mój pierwszy raz i jestem oczarowana.



Wracałam do domu z nadzieją, że jeszcze kiedyś odwiedzę Nausicaa i dane mi będzie pogłaskać płaszczkę. Wyobraźcie sobie, że jest para zbiorników, w których można mącić wodę do woli i poczuć rybią łuskę na własnej skórze:) Część płaszczek w tych zbiornikach jest bardzo towarzyska i chętnie podpływa po pieszczoty. Te zwierząka wychylają się nawet z wody i stają słupka. Wtedy można połechtać je po brzuszku:D

Życie pod wodą jest niesamowite i dzięki Nausicaa można poznać je lepiej. Wszystkie akwaria są oznakowane i jest również miejsce, gdzie zapoznamy się ze skutkami naszej obecności na planecie.

Oprócz fauny i flory wodnej, w centrum morza mieszkają również lądowi mieszkańcy.





U mnie zamieszkał tańczący rekin na baterie słoneczne (luby nazwał go Panama:)) i pluszowa płaszczka.

Przyjechali ze mną pociągiem i rozgościli się w sypialni:)
Takie miejsca jak to w Boulogne-sur-Mer bez wątpienia pogłębiają ludzką wrażliwość. Myślę, że zachęcają do dbania o planetę i do chronienia roślin i  zwierząt.
Nausicaa to wspaniała atrakcja dla każdego i jeśli planujecie pobyt we Francji, to warto się i tam wybrać. To niezapomniana wycieczka.
Cieszę się, że mogę podzielić się z Wami zdjęciowymi wspomnieniami (czy któreś foto podoba się Wam najbardziej?:)) i z całego serca zachęcam do odwiedzenia podwodnego świata:)

Życzę Wam miłego dnia i przesyłam podmorskie buziaczki (takie bąbelkowe:))

PEACE



This post first appeared on Happyafterblog, please read the originial post: here

Share the post

Nausicaa - wycieczka do podwodnego świata (Boulogne-sur-Mer)

×

Subscribe to Happyafterblog

Get updates delivered right to your inbox!

Thank you for your subscription

×