Witajcie Kochani, Cały czas macham szydełkiem, ale w między czasie oglądam sobie pewien serial i muszę Wam po prostu o nim opowiedzieć!
"The Kinck" (2014-?) liczy sobie obecnie dwa sezony i mam nadzieję, że będzie więcej. Akcja rozgrywa się na początku XX wieku w Nowym Jorku. Bohaterami są głównie pracownicy szpitala. Możemy podglądać ich pracę i życie w erze elektryfikacji. Zaglądamy do ówczesnej rzeczywistości, gdzie medycyna dopiero się rozwija, a nierówności społeczne są normą. Jestem absolutnie zachwycona, bo każdy odcinek przynosi coś nowego i ciekawego. "The Knick" to emocjonująca podróż w czasie. Polecam Wam i daję temu serialowi osiem na dziesięć różowych słoni.
Chcę Wam także zaprezentować mój walentynkowy prezent o wdzięcznej nazwie "selfish teapot" ("samolubny imbryczek").
Zestaw składa się z talerzyka, dzbanuszka i filiżanki. Mogę śmiało powiedzieć, że całość nie tylko uroczo wygląda, ale również rewolucjonizuje picie herbaty.
Imbryk można ustawić na filiżance, przez co herbata w niej zostaje ciepła dłużej.
Szczególnie przydaje mi się to, kiedy parzę dwie porcje, bo zaparzoną już porcję mogę popijać sobie na raty z filiżanki, a dolewka parzy się w międzyczasie w gorącym czajniczku.
Całość świetnie pomyślana i żałuję,że wcześniej nie miałam czegoś takiego.
A może znacie już takie imbryczki?
Na koniec mam dla Was coś bardzo słodkiego:)
Śpiąca Bastet to prawdziwy aniołek, prawda? W poprzednim poście pisałam Wam o tym, że lubi pacać łapką i wydaje mi się, że już wiem, o co chodzi. Paca, bo jest w zabawowym nastroju i nie jest to raczej sposób na odpędzenie natrętnej ręki. Zwróciłam uwagę na jej oczy i są one wtedy rezolutne. Źrenice lekko rozszerzone, ale nadal pełen luz. Kiedy podstawi się rękę bliżej niej po takim pacnięciu, to będzie ją tarmosić i niestety to trochę boli:D
Ach i wiecie co? Mój mały aniołek odkrył jak można wyrwać mnie z łóżka i zapędzić do kuchni na porcję pasztetu. Wskakuje na łóżko i grucha tuż przy mojej twarzy. Co powiecie na taki budzik?:)
Życzę Wam miłego weekendu i ślę moc buziaczków!
PEACE
EDIT: Całkiem zapomniałam, że w lalkowym kalendarzu dziś Dzień Męskich Lalek:)
W Laleczkowie mieszka panów w sumie niewielu, ale udało mi się przyłapać Kev'a na wylegiwaniu się na mojej wciąż niedokończonej firance:)