W grudniu ubiegłego roku wyjechałem do Finlandii. Na stałe. Zaniedbałem bloga i większość moich typowych zajęć przez przeprowadzkę (która wciąż trwa), naukę języka fińskiego i, nie ma co ukrywać, zwiedzanie. Jednym z zadań, które udało mi się zrealizować było nagranie nowej płyty i  była to niesamowita przygoda.

Crying PianosGdy powiedziałem rodzinie o moich planach związanych z Finlandią, moja matka, z mieszanką zdziwienia i zniechęcenia stwierdziła "tam jest ciemno i zimno". Powiedziałbym raczej, że bywa ciemno i bywa zimno, jednak jako nocny marek i introwertyk cenię sobie te realia. Poza tym w momencie, w którym pisze ten tekst jest lato i panuje tu niemal nieprzerwany dzień - mogę wyjść z psem na spacer w środku nocy, cieszyć się piękną pogodą, jasnym niebem i niezmąconą ciszą. Jak dla mnie, zima czy lato, panują tu idealne warunki do pracy nad płytą.

Koncepcję płyty zaproponowała moja żona. Pokazała mi typowe dla Finlandii second-handy, w których Finowie starają się sprzedać mydło i powidło - wszystko od pięknych antyków po zupełne graty. Jednym z najczęściej pojawiających się towarów są pianina. Kiedyś były one centralnym elementem domu i umiejętność gry była powszechna, w dobie smartfonów i tabletów nikt już nie gra i nikt nie chce pianina w pokoju.

Usiadłem więc przy jednym z tych instrumentów i improwizowałem melodię. Moja Pani nagrała to smartfonem. Nagranie poddałem obróbce cyfrowej a później poszatkowałem melodie na sample i w wyniku obróbki analogowej przygotowałem dwie kompozycje pod wspólnym tytułem Crying Pianos.

Tak jak poprzednio - głównym narzędziem były magnetofony i taśmy, cyfrowa realizacja została wykonana całkowicie na Linuxie, na komputerze Raspberry Pi 400. Płyta jest dostępna do odsłuchania i pobrania za darmo w moim profilu w serwisie Bandcamp. Polecam!