Giełda to miejsce, na którym kupujemy akcje spółek. Innymi słowy, inwestujemy własne środki powierzając je ludziom, którzy zarządzają firmami i obiecują nam zysk. To trochę tak, że pożyczamy nasze pieniądze, a ktoś inwestuje je, by oddać nam z określonym zyskiem. Niby to skróty myślowe, ale warto wiedzieć, że w sumie rzecz jest prosta. Musimy zaufać, że nasze pieniądze wrócą do nas, najlepiej z zyskiem. Ale jak dokonać oceny danej spółki? Tu właśnie na scenę wkracza prospekt emisyjny.
Related Articles
Prospekt emisyjny – co to za dokument?
Każdy, kto chce wyemitować akcje i zacząć je sprzedawać na giełdzie ma obowiązek wydania prospektu emisyjnego (po angielsku – prospectus). To wstępne, ale dosyć kompletnie źródło informacji o spółce, w której opisuje ona:
- siebie,
- ryzyko, które związane jest z określoną, prowadzoną przez nią działalnością oraz
- możliwości rozwoju.
Wszystkie te dane mają ułatwić emitentowi zbycie akcji, a inwestorowi podjęcie świadomiej decyzji czy „wchodzi” w daną spółkę.
Sprawdzanie prospektu przez KNF
Prospekty i ich wydawanie reguluje prawo i to ogólne, jednolite w Polsce i całej Europie. Zasada jest taka, że informacje, które są w nim zawarte powinny być prawdziwe i rzetelne. Te dwie zasady gwarantuje sam emitent, ale prospekt oceniany i sprawdzany jest przez Komisję Nadzoru Finansowego. Tylko Komisja ma za zadanie sprawdzenie tylko kompletności i rzetelności dokumentów.
Natomiast co do prawdy – to już całkowita odpowiedzialność emitenta. Jeśli zatai on jakieś informacje lub wręcz napisze w prospekcie nieprawdę, grozi mu za to odpowiedzialność karna. Jeszcze jedna istotna uwaga – to, że KNF zatwierdza prospekt wcale nie znaczy, że w jakikolwiek sposób rekomenduje zakup akcji czy obiecuje zysk w przypadku ich zakupu.
Wbrew pozorom – prospekt emisyjny łatwo się czyta
Choć przyzwyczajeni jesteśmy, że dokumenty formalne, szczególnie te finansowe to bardzo trudna lektura, to prospekt emisyjny czyta się całkiem lekko. Zasada obligatoryjna jest taka, że musi on być publicznie i bezpłatnie dostępny. Dziś najczęściej oznacza to publikacje w sieci, przy czym niedopuszczalne jest także jakiekolwiek logowanie czy wymaganie podania informacji, gdy chcemy go pobrać.
Prosty język i przystępność tekstu to z kolei konieczność dla emitenta – zwyczajnie, jeśli potencjalni akcjonariusze nie zrozumieją prospektu, nie będą zainteresowani zakupem, także to emitentowi zależy na tym, by wszystko było jasne. W tym celu czasami umieszczany jest dodatkowy słowniczek pojęć.
Obligatoryjne części ułatwiające porównanie – z czego się składa prospekt?
Teoretycznie, nikt nie narzuca spółkom w jakiej kolejności mają przedstawiać informacje i jaki ma być układ prospektu, wskazane są tylko obligatoryjne części. W praktyce emitenci sami chcą umożliwić potencjalnym akcjonariuszom podjęcie decyzji i stosują bardzo podobne ułożenie informacji, co pozwala na proste i szybkie sprawdzenie tego, co nas faktycznie interesuje.
Zwykle prospekt zaczyna się od… podsumowania. Musicie przyznać, że rozpoczęcie od streszczenia to spora zachęta dla tych, którzy mieli trudności z przebrnięciem przez szkolne lektury? Przy czym to naprawdę konieczne, aby zapoznać się przynajmniej z tą częścią, zanim wydamy nasze pieniądze. Kolejna część to opis czynników ryzyka. Wreszcie na końcu znajdziemy informacje o emitencie i osoby odpowiedzialne za spółkę.
Przeczytaj też: 6 mitów na temat zawodu tradera giełdowego – co warto wiedzieć o tradingu?
Prospekt a memorandum informacyjne – oferta prywatna
Specyficzne słowo memorandum, używane w języku dyplomacji, ale też pośród prawników, oznacza zwykle krótką, pisemną i sformalizowaną wiadomość. Memorandum to też określenie dokumentu, który zastępuje prospekt emisyjny, w przypadku, gdy emitent postanawia zaoferować sprzedaż maksymalnie stu pięćdziesięciu sposobom. To tak zwana oferta prywatna, bo kierowana do wąskiego grona.
Przeczytaj też: Konsensus rynkowy – co to jest? Kto tworzy nastroje na giełdzie i jaką spełniają one rolę?
UWAGA!
Informacje zawarte w powyższym artykule nie stanowią analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w art. 69 ust. 4 pkt 6 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.
Nie stanowią również rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz.U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Ani też nie stanowią “rekomendacji inwestycyjnych” ani “informacji rekomendujących lub sugerujących strategię inwestycyjną” w rozumieniu Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku).