Przez wiele lat kosmetyki kupowałam przypadkowo iw dużych ilościach! Pod wpływem impulsu, w ramach odstresowania się oraz poprawy humoru. W rezultacie wyrzuciłam na bezużyteczne mazidła dużooo pieniędzy, szafki wypełniały tysiące napoczętych buteleczek i słoiczków, z których większość mi nie odpowiadała, dlatego nigdy ich nie wykorzystałam do końca. pierwszych. Kompletnie nie panowałam nad tym chaosem, a co gorsza ilość kosmetyków zupełnie nie szła w parze z poprawą wyglądu a z uszczuplaniem portfela.
Related Articles
Pewnego dnia postanowiłam wprowadzić „minimalizm kosmetyczny” ale nie z dnia na dzień – to był proces, który zajął mi trochę czasu, jednak w końcu szczęśliwie doszłam do tego, że mniej znaczy więcej.
Zaczęłam być bardziej świadoma składników kosmetyków i uważniej dobierać odpowiednie dla siebie preparaty. Często też byłam dobrze przygotowana do zakupów – zwykle wiedziałam, który kosmetyk chcę spróbować i dlaczego. Jednocześnie odkryłam biochemię kosmetyczną i sklepy internetowe, dzięki którym zaczęłam sama kręcić kosmetyki pielęgnacyjne dla siebie! Oczywiście tu też miałam porażki – nie wszystko co ukręciłam i co teoretycznie powinno mi pasować rzeczywiście było dla mnie odpowiednie. No i oczywiście wciąż zdarza mi się ulegać pokusie i kupić coś ponadprogramowego, poza tym mam swoje kosmetyczne bziki – jak np. błyszczyki, pomadki, których nadal zawsze mam za dużo, no ale nikt nie jest idealny
Co „mniej znaczy więcej” daje mnie i mojej skórze? Nie obciążam skóry niepotrzebnymi kosmetykami i niesłużącymi jej składnikami kosmetyków. Pozwalam działać tym, które najlepiej jej służą i których moja cera potrzebuje najbardziej. Dużo łatwiej mi zidentyfikować, które składniki mi nie służą – ponieważ nie używam wielu kosmetyków, a te które używam mają zwykle krótkie i proste składy, wprowadzając coś nowego do pielęgnacji mogę z dużym prawdopodobieństwem znaleźć winowajcę, który mi zaszkodził.
Mniej, znaczy więcej w 4 krokach
- Zaczęłam od porządku w szafkach:
- Wyrzuciłam wszystkie przeterminowane kosmetyki –zdziwicie się jak wiele skrywa ich wasza szafka
- Resztę pogrupowałam i poukładałam w szafkach – oddzielnie kosmetyki, które zgromadziłam „na zapas”, a w podręcznej szafce na oddzielnych półkach – codzienna pielęgnacja twarzy, pielęgnacja ciała, włosy, kolorówka.
- Zużyłam to co zostało, a część oddałam mamie i przyjaciółce
- Zrobiłam listę kosmetyków, które chciałabym przetestować – uczyłam się od nowa swojej cery i jej potrzeb, czytałam o składach, o pielęgnacji naturalnej, o biochemii kosmetycznej.
- Zaczęłam robić zakupy kosmetyczne zgodnie z potrzebami (pamiętając o tym co mam w szafkach)– dzięki czemu zaczęłam odnosić sukcesy w zakupach świadomych i kontrolowanych.