Dzisiaj parę trików pomocnych w lecie oraz kosmetyki- przydatne i po prostu ładne:D
Na pewno niedługo napiszę Wam jeszcze o innych przydatnych latem patentach, tym razem te które od razu przyszły mi na myśl:) Mam nadzieję, że coś się przyda!








MÓJ ODŚWIEŻAJĄCY PUDER.

Moja przyjaciółka o większym biuście używała czegoś podobnego jako zasypkę i nawet aplikowała odrobinkę na stanik a ja zmieniłam trochę przepis i używam czasem w ciągu dnia jako odświeżający 'dezodorant' w pudrze:D
Kiedy jest bardzo gorąco naprawdę pomaga poczuć się lepiej:)

Białą linkę mieszam ze skrobią ziemniaczaną (1:8), dodaję troszkę ałunu który zeskrobię z mojego sztyftu. Całość przesypuję do pojemniczka po pudrze dla dzieci i dodaję po kropelce olejku miętowego oraz olejku z grejfruta. 

Oczywiście sprawdza się przy białych ubraniach bo łatwo się czasem nim ubrudzić:D Ale przy t shirtach, koszulach czy koszulkach bez ramiączek super łatwo rozetrzeć odrobinkę pod pachami czy na dekolcie.







A jeśli już jesteśmy przy koszulach- mój śmieszny, sekretny patent:D

WKŁADKI POD PACHAMI:)

Jeśli jest naprawdę bardzo gorąco a ja cały dzień spędzam poza domem lub w podróży i wiem, że w końcu nie będę się czuć szczególnie świeżo a wypadało by wieczorem jeszcze coś załatwić bez przebierania się, zawsze używam tego sposobu!
Pisałam o nim parę lat temu kiedy w Rossmanie pojawiły się wkładki do przylepiania pod pachami koszuli:D Jednak tamte były dość grube- od tamtej pory zdarza mi się używać zwykłych, najcieńszych wkładek i cały dzień nie mam na koszuli żadnych plam a wieczorkiem je odlepiam i nadal chodzę w tej samej, super świeżutkiej koszuli:)
Ja akurat nie przepadam za bluzkami bez ramiączek więc koszule często są moim wyborem, nawet w upały:D











ZŁOTY OLEJEK.

Dla mnie lepszy niż wszelkie rajstopy w sprayu:D Złote olejki kocham od lat- przerobiłam parę z Sephory, długo byłam wierna Nuxe, na wakacjach za granicą zawsze sprawdzałam jakieś 'miejscowe' marki:D Tym razem wybrałam olejek Gamarde Beauty. Ma stosunkowo małe drobinki i dość ciemny, złoty kolor. Nakładam go rękoma lub dużym pędzlem i wolę ten drugi sposób, bo przy aplikacji dłońmi dużo olejku po prostu na nich zostaje.

Obok jeszcze piękny kolor NCLA Tennis Anyone?






PLASTER UV I FILTR W SPRAYU.

Super ciekawostka- plaster od LRP pozwala nam pilnować, czy nie opalamy się zbyt długo! Marka
pisze" Zeskanuj plaster przy użyciu aplikacji mobilnej Mój Plaster UV, która przeanalizuje zmianę barwników pod wpływem promieni UV, aby określić poziom Twojej ekspozycji na słońce. Dzięki sprytnemu algorytmowi, który bierze pod uwagę czynniki takie jak

- fototyp, typ cery, lokalizacja i pogoda
- MÓJ PLASTER UV dostarczy Ci niezbędnych informacji:
-Rady odnośnie nawyków zapewniających Ci bezpieczeństwo w słońcu
-Czas, aby nałożyć kolejną warstwę filtru przeciwsłonecznego
-Dobór produktu ANTHELIOS stworzonego dla Ciebie (włącznie z wysokością filtra)."

To na pewno super rozwiązanie dla osób, które długo przebywają na słońcu (na wyjeździe lub w pracy) oraz dla dzieci, które mogły by bawić się na plaży całymi dniami:D








Inna przydatna sprawa- filtr w sprayu. Anthelios La Roche Posay ma bardziej matowe wykończenie i choć nie matuje całkowicie, to też nie błyszczy się tak jak wiele klasycznych filtrów. Możemy rozpylić go w ciągu dnia kiedy powinnyśmy reaplikować filtr- więc pod tym względem jest wygodniej. Ja zasłaniałam tylko powieki chusteczkami bo nie chciałam by osiadł na rzęsach.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz o której trzeba pamiętać- przy takim filtrze o wiele łatwiej nałożyć mniejszą ilość, a standardy są takie same jak w przypadku jak przy filtrach w kremie. Kiedy nałożymy za mało, nasz filtr po prostu nie będzie tak skuteczny.








ASTAKSANTYNA.

Nie mam jej na zdjęciu bo muszę kupić nowe opakowanie;D Jednak pisałam o niej jakiś czas temu i pozwolę sobie powtórzyć;) Zawsze sięgam po nią w lecie, szczególnie jeśli więcej czasu spędzam na słońcu.

Astaksantyna jest przeciwutleniaczem o 550 razy większym działaniu aniżeli witamina E i działaniu 10 razy większym w porównaniu z beta-karotenem. Znajduje się w algach, fitoplanktonie i niektórych roślinach oraz grzybach.
Chroni skórę przed oparzeniem a jej własności przeciwutleniające sprzyjają leczeniu tej już wcześniej uszkodzonej. Badania wykazały, że przyjmowana przez 4 tygodnie może wypływać na zwiększenie poziomu nawilżenia, poprawę elastyczności, gładkość skóry, zmniejszać widoczność plam i piegów, wyrównywać koloryt cery.
Pomocny może okazać się też... ostropest:). Dokładniej zawarta w nim substancja o nazwie sylibinina. Tak samo jak Astaksantyna i np witamina E jest potężnym sprzymierzeńcem w walce uszkodzeniami powodowanymi przez UVA po zbyt długiej ekspozycji na słońce.
Co dokładnie robi dla nas sylibinina? Przyśpiesza naprawę uszkodzonych komórek, powoduje apoptozę czyli śmierć komórek zmutowanych przez UVA.
Ziarenka ostropestu są tanie i całkiem ok jeśli chcemy je podjadać, ale ekstrakt możemy nabyć też w formie tabletek:).



COŚ DO MAKIJAŻU...

Nie mogło obyć się bez nowych makijażowych cudeniek:) Genialne bronzery Terracotta Guerlain zasługują na miano kultowych- szczególnie Sun Tonic (mam wersję dla brunetek) wygląda świetnie i pęknie 'opala' skórę. Do tego jest naprawdę trwały- nie jest całkowicie matowy, lekko odbija światło, daje bardzo naturalny efekt. Ultra Shine test bardziej lśniącym brązującym pudrem, choć też dość stonowanym i nie tak szalonym jak wiele perłowych i widocznych rzeczy.








Paletka cieni Peace Love & Beach Bobbi Brown czyli coś z plażowej serii:) Trzy piękne cienie w tym jeden z błyszczącymi drobinkami a wszystko zapakowane w urocze opakowanie. Paletki Bobbi są super a zestawy brązów zawsze podobają mi się najbardziej.



Dajcie znać co najbardziej wpadło Wam w oko. A może same macie jakiś super patent ułatwiający życie w lecie?





Buziaki

Ala