Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

Być człowiekiem, to akceptować zmiany temperatury [SUPLEMENT V]

Być Człowiekiem, To Akceptować Zmiany Temperatury [SUPLEMENT V]


CZASAMI

Czasami tak siadam
i się zastanawiam
czy też myślisz o mnie
i czy czujesz stratę.
Czasami tęsknię
niewyobrażalnie mocno,
czasami mnie denerwujesz,
zawsze w tym czasie bolisz
i czasami pytam siebie
czy nie może być normalnie.
Czasami patrzę ukradkiem,
ale jak ty patrzysz
to szybko spuszczam wzrok
i zastanawiam się tylko
co dzieje się u ciebie.
Czasami mocno cię kocham
i bardzo mi cię brakuje,
a czasami nie chcę cię znać
i lepiej mi jak cię nie ma.
Czasami łudzę się,
że się jeszcze ułoży,
ale ciągle się boję,
że już zawsze tak będzie.

/“Nie-wystarczający” - Kamil Sejud/


    Czasami myśli, uczucia czy stany najzwyczajniej w świecie się zmieniają. Dzisiaj “Czasami” Jest dla mnie jak trofeum, które przypomina mi o poprawności zmian. Ostatnio przeczytałem gdzieś, że jeżeli coś wydaje się być końcem, to znaczy, że jest dopiero początkiem. Podpisuję się pod tą myślą, chociaż nie potrafię teraz namierzyć autora tych słów. Znam trud adaptacji lodu, który jeszcze nie tak dawno był tylko wodą. “Czasami” jest dzisiaj nie tyle tęsknotą za stabilnością, co akceptacją jej braku, a bardziej zauważeniem stabilności tego, co nie jest stałe. 

    Co to znaczy “jest normalnie”?  Czy kiedy jest się smutnym, to tak nie jest? Czy kiedy euforia przedziera się przez krew, to też nie jest “normalnie”? Czy normalnie to stała, która musi nie mieć jakiegokolwiek koloru? Otóż nie! Normalnie jest właśnie tym zmieniającym się kolorem, zależnie od wszystkich czynników, jakie kształtują człowieka. Tego nauczyłem się w ostatnim czasie - nie trzeba być jakimś konkretnym, by być w pojęciu normalności. Zresztą normalność kieruje na pojęcie norm, a bardziej dociekliwy czytelnik To Gołąbka jest w stanie wywnioskować, że stoi on w opozycji do wprowadzania norm. Chyba, że normą zaczyna się nazywać zmienną, wtedy jest ich wielkim fanem. To teraz bardziej bezpośrednio: czuję, że jestem częścią świata, który ma ustalone swoje normy - na zasadzie: każdy, kto chce być człowiekiem, musi być heteronormatywny, nieprzesadnie otwarty, wpół kamienny i będący w cyrkulacji życia codziennego. I to mnie jakoś tam dotyka, dlatego że widzę wielki sprzeciw w stosunku do jakichkolwiek odstępstw od tej zasady. Jesteśmy przecież zbieraniną kolorów i czuję, że normy są ustanowione przez nas wszystkich, skoro mają się one odnosić do ludzkości. Widzę, że im kolor danej osoby jest bliższy końców gamy, tym bardziej brakuje mu akceptacji dla innych. Jedno słowo: polityka. Tutaj można by rozwodzić się nad całą serią powielanych uprzedzeń. Przykład: nie mieszkam w mieście, w którym się urodziłem. Ludzie z tego miasta uważają więc, że jestem gorszy od nich, ale są załamani, gdy sami przeprowadzając się od innego miasta czują taki odbiór przez tamtejszych. Szerzej będzie z obywatelami danych krajów: nie dla imigracji, tak dla emigracji. Sensu tutaj brak i coraz nam dalej od tematu, którym rozpocząłem myśl. 


    Normalnie, czyli nie jakoś konkretnie, a dowolnie. Normalne jest to, że żyję tak, a nie inaczej i że odczuwam tak, a nie inaczej. Nie jest lepszą opcją odczuwanie i życie w konkretnym schemacie, w którym żyje większość. Jeżeli cokolwiek sprawia Ci radość, to nie możesz tego porzucać, bo jest jakkolwiek zbyt hermetyczne. Nie jest lepsze to, co większość uważa za lepsze. Szczególnie w odniesieniu do jednostki. Dajmy na to, że jest ktoś, kto nie znosi piłki nożnej (a takich osób jest mnóstwo). Teraz zresztą jest to temat na czasie. Jeżeli ten ktoś nie znosi piłki nożnej, a powiedzmy, że odczuwa radość z oglądania zapasów, to nie będzie dobrym, jeżeli będzie się zmuszał do oglądania właśnie tej piłki nożnej, w obawie co powie jego sąsiad, gdy się dowie, że tamten nie wie jakimi wynikami reprezentacja przegrała z innymi. Wow, co za zawiłe zdanie. A co jeśli każdy ma prawo wyboru i to nie sprawia że jest jakkolwiek poza normą, gdy wybierze coś, czego nie posiada w spektrum tzw. “przeciętny obywatel danej społeczności”. To powinno budować, a nie burzyć. Dzięki odmiennym zainteresowaniom i charakterom, jesteśmy w stanie funkcjonować jako społeczeństwo. Więc nie rozumiem fal hejtu odnośnie jakichkolwiek odmienności. 

    Teraz chcę Ci powiedzieć, że nie - nie będzie “tak” zawsze. To jest i słowo pocieszenia i gmatwania. Jeżeli są problemy, to wiecznie się one ciągnąć nie będą, ale też to co dobre poddane jest tej zasadzie. Tutaj właśnie ukryta jest ta zasada adaptacji, która tak samo działa dla wody, który była lodem, jaki dla lodu, który przywykł do bycia wcześniej wodą. Jeszcze w tym wszystkim jest ukryta para wodna, będąca w przyszłości czy też przeszłości danego stanu. Robi się więc coraz to bardziej skomplikowanie, choć proste jest to, że wszystko zależy od temperatury. To ona poniekąd decyduje w jakim stanie się jest. Teraz co jest tą naszą temperaturą - są to wszystkie okoliczności, jakich doświadczamy w danym stanie. Dzisiaj jestem naprawdę szczęśliwy, ponieważ w obrębie mojej temperatury jest pełna wolność i swoboda, jest możliwość podejmowania decyzji, stabilność, dobrostan i tutaj można wymieniać w nieskończoność. Co jednak ciekawe -  nawet te same czynniki mogą sprawić dokładnie odwrotną temperaturę i mój stan się zmieni. I to jest najpiękniejsze, te zmiany temperatury. Różne stany trzeba umieć adaptować, ale też w pierwszej kolejności trzeba je akceptować i uznawać jako swoje w danym momencie. Mówię tutaj o inkluzywności, jaką mają w równym stopniu woda, lód i para wodna. Są chociaż zupełnie inne, to wciąż takie same. Dzisiaj więc jestem tutaj, wczoraj byłem w innym miejscu, a jutro będę tam, gdzie nawet dzisiaj nie potrafię siebie postawić. Oczywiście to wczoraj czy jutro nie oznacza dnia w ujęciu dobowym. Oznacza ono obszar czasu, jaki potrzebny mi jest na zmianę i zaadaptowanie jej w codzienności. Dobrze jest być wodą i dobrze jest być czymkolwiek innym. To jest prawda, którą chcę dzisiaj przekazać - nie określa mnie to jaki jestem, ale to kim jestem. To się nigdy nie zmieni. Określa mnie moje człowieczeństwo, które mam przez całe życie, a to że dzisiaj jestem taki a nie inny, nie wpływa na nie zupełnie. Jako człowiek chcę być dobry i tyle. Dobry zarówno dla innych jak i dla siebie. To jest już dużo szerszy temat, ale dzisiaj go zostawię właśnie w tym zdaniu. Bądźmy więc dobrzy, smakujący człowiekiem. 

    Zbierając te rozsypane myśli: będąc tym, kim właśnie jesteś, jesteś dobry i niesamowity. To nie podlega dyskusji. Będąc sobą przy tym, jesteś jeszcze spełnionym człowiekiem, co już dyskusji może podlegać, bo bycie sobą, oznacza odkrywanie siebie. To odkrywanie naturalnie przynosi zmiany i to nie wszystkie na raz, ale najczęściej po jednej, drobnej zmianie w danym okresie czasu. Bądź sobą i bądź szczęśliwym sobą, bo jakiekolwiek to “sobą” nie jest, to jest dobre i odpowiednie. Jeszcze będzie przepięknie. 

    Jak ja lubię tymi słowami kończyć myśli. 


Rozdziały:

I PRZEKROCZYĆ
[Potrzebowałem tylko zobaczyć odbicie palca]

II WOLNOŚĆ
[Nie moja wolność]

III UFNOŚĆ
[Ślepa ufność odzyskała wzrok]

IV RZEKA
[Pora nauczyć się płakać]

V CZASAMI
Jesteś tutaj 🌿

VI WIELKI CZWARTEK
wkrótce…

VII PUSTO
wkrótce…

VIII BAGAŻ
wkrótce…


This post first appeared on To Gołąbek, please read the originial post: here

Share the post

Być człowiekiem, to akceptować zmiany temperatury [SUPLEMENT V]

×