Get Even More Visitors To Your Blog, Upgrade To A Business Listing >>

Whamisa, Organic Seeds Hair Scalp Tonic



Hej dziewczyny,

W dzisiejszym wpisie chciałabym przedstawić wam kolejny produkt marki Whamisa, tym razem przeznaczony wyłącznie do pielęgnacji skóry głowy - mowa o ziołowej wcierce, której głównym zadaniem jest walka z wypadaniem oraz wzmocnienie cebulek włosowych. Brzmi zachęcająco? Jeżeli jesteście ciekawe, jak się u mnie sprawdziła to zapraszam!


Opis Producenta

WHAMISA Organic Seeds Hair Scalp Tonic

Niezwykle odżywczy tonik przeznaczony do włosów potrzebujących wzmocnienia i energii do wzrostu. Opiera się na filtracie z owsa, bogatym źródle witaminy E, B1, B2, PP. Krzemionka zawarta w tym składniku znacznie wpływa na zmniejszenie wypadania włosów. Fermentowana woda ryżowa pobudza wzrost włosów, wygładza je i uealstycznia. Pobudzająco działa też wyciąg z cebuli, który ma również właściwości antyseptyczne, antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Tonik polecany szczególnie w okresach osłabienia kondycji włosów.

Pojemność 60 ml.

Sposób użycia:
Niewielką ilość nanieść na umytą skórę głowy, masować opuszkami palców, nie spłukiwać.

Skład:
Lactobacillus/Avena Sativa (Oat) Kernel Ferment Filtrate / Lactobacillus/Rice Ferment Filtrate, Lactobacillus/Glycine Soja (Soybean) Ferment Filtrate, Hordeum Vulgare Seed Extract, Glycine Soja (Soybean) Seed Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Vigna Radiata Seed Extract, Saccharomyces/Barley Seed Ferment Filtrate, Phaseolus Angularis Seed Extract, Allium Cepa (Onion) Bulb Extract, Lactobacillus/Sesamum Indicum (Sesame) Seed Ferment Filtrate, Lactobacillus/Coix Lacryma-Jobi Ma-Yuen Seed Ferment Filtrate, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Paeonia Suffruticosa Root Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Lactobacillus/Tumeric Ferment Filtrate, Salicylic Acid, Menthol, Aniba Rosaeodora (Rosewood) Wood Oil, Cedrus Atlantica Bark Oil.




Moja Opinia






Z wypadaniem włosów borykam się tak naprawdę od bardzo długiego czasu, dlatego nie oczekiwałam od tego produktu cudów. Po prostu miałam nadzieję, że poprawi ogólną kondycję włosów u nasady i z takim też przeznaczeniem go stosowałam. Wcierka zamknięta jest w takim samym kartonowym opakowaniu, jak pozostałe produkty z linii do pielęgnacji włosów marki Whamisa, a różnią się jedynie detale - w tym przypadku kolor oraz występujący motyw kwiatów. Jest całkiem podobny do tego z esencji, jednak nie taki sam. Gdyby opakowania nie miały różnej wielkości to przyznaję, że ciężko byłoby je od siebie odróżnić. W prawdzie na tylnej części opakowania, tło zawsze jest w innym kolorze jednak kto zapamięta, który konkretnie produkt ma jaki odcień? Myślę, że bardzo niewiele osób, dlatego miło że grafiki na opakowaniach są od siebie inne.

Tonik zamknięty jest w niewielkiej buteleczce wykonanej z przeźroczystego, zaciemnionego plastiku w brązowym kolorze - zawsze chwalę takie rozwiązanie ponieważ dzięki temu, mniej stabilne składniki aktywne nie ulegają tak szybkiemu rozpadowi pod wpływem światła, jak ma to miejsce w przypadku opakowań wykonanych z bezbarwnego materiału.






Do aplikacji służy atomizer w dosyć nietypowym kształcie, jednak bardzo wygodnie aplikuję się nim wcierkę na skórę głowy - jego strumień jest silnie skoncentrowany, dlatego wcierka nie rozpryskuje się na boki tylko pozostaje na skórze oraz co najlepsze, w ogóle z niej nie spływa, dlatego mogę spokojnie nałożyć pozostałe porcje wzdłuż przedziałka, i dopiero potem ją rozprowadzić nie obawiając się że ścieknie mi po twarzy bądź szyi, co nie ukrywam byłoby naprawdę irytujące. Wielu producentów, kompletnie nie zwraca na to uwagi i produkty, które jako aplikator posiadają jedynie niewielki otwór są niewygodne - w tym przypadku nie ma tego problemu ponieważ zastosowano bardziej inteligentne i przemyślane rozwiązanie. Dodatkowo, pompka zabezpieczona jest nakładką z półprzeźroczystego, mlecznobiałego plastiku. Nie da się jej łatwo zdjąć, dlatego jest świetnym zabezpieczeniem, jeżeli chcemy zabrać tonik ze sobą na wakacje i obawiamy się, że mógłby się rozlać podczas podróży.

Opakowanie ma pojemność 60 ml - to dokładnie tyle samo, co mniejsza wersja szamponu z Whamisy i nie ukrywam, że już podczas wyboru jej do testów miałam o to ogromne obawy i jak się okazało, całkowicie słusznie bowiem wcierka ta jest jednym z najmniej wydajnych produktów jakie kiedykolwiek u mnie gościły. Niestety, ale wystarczyła mi na jedynie dwa tygodnie stosowania. Wcierałam ją codziennie po uprzednim umyciu włosów - na jeden przedziałek potrzebowałam mniej więcej pięciu kliknięć pompką, więc dosyć łatwo zauważyć, że w stosunku do całej skóry głowy potrzebna była naprawdę spora ilość. Mimo wszystko, tonik bardzo łatwo się rozprowadzał i nie był oporny oraz nie plątał włosów, a także nie sprawiał że stawały się szorstkie. Masaż przebiegał zawsze bez problemu i przeprowadzałam go dopiero na sam koniec aplikacji - najczęściej trwał około 10 minut.






Trudno powiedzieć mi coś więcej o konsystencji ponieważ buteleczka, mimo że przeźroczysta to jednak nie jest bezbarwna - w prawdzie wydaje się być mętna i bez koloru, jednak po odkręceniu buteleczki odnoszę wrażenie, że jest w brudnym, jasno żółtym odcieniu - przypomina mi to trochę świeżo wyciśnięty sok z imbiru. Jest wodnista i nietłusta - pozostawia na włosach osad, który po ich wyschnięciu staje się jednak niewidoczny. Zapach jest bardzo intensywny i ziołowy, oraz przywodzi mi na myśl aromat męskiej wody kolońskiej - naprawdę przypadł mi do gustu, dlatego ubolewam że wietrzeje tak szybko po aplikacji, jednak wiem że dla wielu osób mógłby być problemem, dlatego uspokajam - po kilku godzinach absolutnie nic nie czuć.

Skład tej wcierki, podobnie jak pozostałych produktów marki Whamisa jest organiczny - w tym przypadku w ponad 99%, oraz naturalny. I przez naturalny, mam na myśli że znajdują się w nim naprawdę same ekstrakty, co rzadko się zdarza ponieważ nawet do kosmetyków ekologicznych dodawane są różne substancje, które przedłużają ich trwałość oraz świeżość. Oczywiście są one nieszkodliwe oraz delikatne, najczęściej posiadające masę certyfikatów, ale nie zmienia to faktu że jednak są obecne. Ten produkt jest pierwszym, który nie zawiera absolutnie żadnego, co bardzo mnie cieszy, bo jak widać jeśli się chce to można i producenci, którzy ładują całą tablicę Mendelejewa do swoich produktów, zamiast iść po linii najmniejszego oporu, powinni brać przykład z tego kosmetyku i całej filozofii marki, bowiem konsumenci stają się coraz to bardziej świadomi i coraz rzadziej kupują produkty niskiej jakości. A to widać, właśnie po INCI na opakowaniach. Ale do rzeczy - co znajduje się w składzie toniku? Na pierwszym miejscu mamy fermentowane ekstrakty z żyta zwyczajnego, ekstraktu z ryżu, bakterie z rodzaju Lactobacillus, które wywierają bardzo pozytywny wpływ na organizm człowieka, następnie fermentowany filtrat z soi, ekstrakt z nasion jęczmienia zwyczajnego, ekstrakt z nasion soi, wyciąg z zielonej herbaty, ekstrakt z nasion fasoli złotej, ekstrakt z nasion fasolki Adzuki, ekstrakt z bulwy cebuli, ekstrakt z fermentowanych nasion sezamu, fermentowany ekstrakt z nasion Ma-Yuen potocznie znanej jako Łzawnica ogrodowa, a także wiele innych substancji. Przy końcu składu znajduje się kwas salicylowy oraz mentol, które ułatwiają wnikanie substancji aktywnych w głąb skóry.





Jak oceniam działanie tej wcierki? Chyba nikogo nie zdziwię jeśli powiem, że fenomenalnie jednak mimo wszystko produkt ten nie dostanie ode mnie wysokiej oceny i już wam tłumaczę dlaczego.

Przede wszystkim największą jego wadą jest bardzo słaba wydajność, przez którą nie mogę wypowiedzieć się w takich aspektach jak ograniczenie wypadania włosów, czy przyspieszenie ich porostu bo dwa tygodnie, to najzwyczajniej w świecie za krótko i żaden produkt - nawet najlepszy, nie ma szansy dać efektów w tym zakresie, po tak krótkim czasie stosowania. Podczas aplikacji toniku, odczuwałam bardzo silnie mrowienie oraz chłodzenie skalpu, które było podobne do tego co w przypadku szamponu, jednak o wiele silniejsze, dlatego z całą pewnością mogę stwierdzić że wcierka świetnie odżywia skórę głowy, poprawiając krążenie oraz dotleniając cebulki włosów, co niewątpliwie jest pierwszym krokiem ku zdrowej skórze głowy i wzmocnieniu kosmyków.

Wcierka nie podrażniła mojej skóry głowy, jednak nie mam z nią obecnie większego problemu - szampon z powodzeniem unormował sytuację, dlatego tonik po prostu nie miał co w tym przypadku zdziałać. Zauważyłam za to bardzo duży wysyp małych baby hair, co było widoczne zwłaszcza przy linii włosów na czole. Obecnie są one znacznie dłuższe i nadal na swoim miejscu, więc mam nadzieję że w przyszłości wyrosną z nich ładne i długie włosy. Wpływu na przetłuszczanie nie odnotowałam, aczkolwiek wcierka od razu po aplikacji powodowała, że włosy wyglądały jakby były posklejane w nieestetyczne strąki - po wysuszeniu i ich przeczesaniu efekt ten mijał, jednak i tak wyglądały na mniej świeże, niż bez jej nałożenia i ostatecznie traciły również na objętości, dlatego podczas stosowania toniku nosiłam głównie upięte fryzury.





Reasumując, wcierka ta ma bardzo dobry i całkowicie naturalny skład, ale słaba wydajność znacznie ogranicza jej możliwości. Myślę, że można ją potraktować jako terapię uderzeniową, gdy skóra głowy jest w krytycznym stanie, jednak jedna buteleczka może nie wystarczyć dlatego najlepiej zaopatrzyć się od razu w co  najmniej dwie. Można również stosować ją jedynie na wybrane partie głowy - wtedy na pewno starczy na dłużej, ale w dużej mierze zależy to od tego ile będziemy jej nakładać. Nie mogę odmówić temu tonikowi świetnych efektów, ale pojemność naprawdę mogłaby być większa. Produkt dostępny jest na stronie sklepu Skin79Polska, w zakładce z Whamisy w cenie regularnej 159 zł, ale warto śledzić ich fanpage ponieważ często są promocje!




                                    PLUSY                                                MINUSY

- Dostępność                                                                    - Mała pojemność oraz wydajność
- Szata graficzna                                                              - Brak wpływu na przyspieszenie porostu
- Zapach                                                                             oraz wypadanie włosów
- Naturalny, organiczny skład                                         - Włosy po aplikacji wyglądają na mniej świeże
- Aplikacja
- Wygodny atomizer
- Przyjemne, intensywne uczucie mrowienia
  i chłodzenia podczas masażu
- Odżywia skórę głowy
- Poprawia ukrwienie
- Dotlenia cebulki i wzmacnia włosy
- Wysyp małych baby hair
- Nie podrażnia

MOJA OCENA:



Co sądzicie o tym produkcie dziewczyny? Stosujecie wcierki do skóry głowy, czy uważacie że to zbędny element w pielęgnacji naszych włosów? :)




This post first appeared on Sakurakotoo, please read the originial post: here

Share the post

Whamisa, Organic Seeds Hair Scalp Tonic

×

Subscribe to Sakurakotoo

Get updates delivered right to your inbox!

Thank you for your subscription

×