Mimo wszystko jestem blisko
Końca pojedynczego losu
W którym prawie oszalałam
Od chaosu wrogich głosów
Przez nie dane mi nie było
Znaleźć w sztormie uczuć miłość
Dostrzec w deszczu swego ciała
Pragnień szklistych drogę śliską
Których czysta kartka biała
Nie została zapisana
Przez nikogo; na niej z rana
Z potarganą burzą włosów
Z brwiami, co się chmurzą nisko
Piszę pojedyncze zdania
Mając tylko do kochania
Mokrą jak ulewa siebie;
I wciąż czekam, aż on pierwszy
Znajdzie sens wśród liter stosu
I ułoży na mym niebie
Tęczę słów, a z nich tom wierszy
Końca pojedynczego losu
W którym prawie oszalałam
Od chaosu wrogich głosów
Przez nie dane mi nie było
Znaleźć w sztormie uczuć miłość
Dostrzec w deszczu swego ciała
Pragnień szklistych drogę śliską
Których czysta kartka biała
Nie została zapisana
Przez nikogo; na niej z rana
Z potarganą burzą włosów
Z brwiami, co się chmurzą nisko
Piszę pojedyncze zdania
Mając tylko do kochania
Mokrą jak ulewa siebie;
I wciąż czekam, aż on pierwszy
Znajdzie sens wśród liter stosu
I ułoży na mym niebie
Tęczę słów, a z nich tom wierszy