Mam co rano dziwny sen
O tym, co spotka mnie dzisiaj;
Budzę się, wstaję i wiem,
Że to samo przydarzy mi się
Co wczoraj: senne poranki,
Śniadania gęste od dymu
I pary płynącej ze szklanki
Herbaty. Zmęczony grymas
Uśmiechu. I znów ogień podkładam
Pod papierosa. Znów w głowie układam
To, co było i będzie.
Czas przemija w pędzie
Tak szybkim, jak chmur na niebie.
W wieczornych świateł mgle gubię siebie.
Puszczam z dymem dni, których nie było
Dla nikogo poza mną. Chociaż mi lat przybyło
Wciąż wita mnie ten sam poranek.
Znad gorącej herbaty szklanek
Czas wraz z parą do góry ucieka.
Gubię dni. Palę. Czekam.
O tym, co spotka mnie dzisiaj;
Budzę się, wstaję i wiem,
Że to samo przydarzy mi się
Co wczoraj: senne poranki,
Śniadania gęste od dymu
I pary płynącej ze szklanki
Herbaty. Zmęczony grymas
Uśmiechu. I znów ogień podkładam
Pod papierosa. Znów w głowie układam
To, co było i będzie.
Czas przemija w pędzie
Tak szybkim, jak chmur na niebie.
W wieczornych świateł mgle gubię siebie.
Puszczam z dymem dni, których nie było
Dla nikogo poza mną. Chociaż mi lat przybyło
Wciąż wita mnie ten sam poranek.
Znad gorącej herbaty szklanek
Czas wraz z parą do góry ucieka.
Gubię dni. Palę. Czekam.