Każdy z nas marzy o własnych czterech kątach. Ten nasz idealny, wyśniony,
w którym wszystko jest tak, jakbyśmy tego chcieli. Mam wrażenie, że marzymy o tym od najmłodszych lat. Już małe dzieci chcą mieć swój własny, niekiedy ciasny ale domek. Budują go z poduszek, kocyków, prześcieradeł i innych przedmiotów będących pod ręką.
w którym wszystko jest tak, jakbyśmy tego chcieli. Mam wrażenie, że marzymy o tym od najmłodszych lat. Już małe dzieci chcą mieć swój własny, niekiedy ciasny ale domek. Budują go z poduszek, kocyków, prześcieradeł i innych przedmiotów będących pod ręką.
Ostatnio taki pomysł, dość często przychodził do główki, mojej niespełna dwuletniej Córeczce. Rano się budzimy, a ona zakrywa nas kołdrą i mówi: "Domek!". Po śniadanku leci do pokoju, przerzuca poduszki, ciągnie koc jeden, drugi i za chwilę woła mnie: "Mamusiuuuu, domek! Zbudujesz?" I tak na okrągło... Ja bardzo lubię porządek i kiedy każdy przedmiot ma swoje miejsce, jednak przy dziecku... hmm jest to dość trudno w osiągnięciu. Dlatego sprząta się na bieżąco :)
Musiałam coś wymyślić, by poduszki i koce nie były wciąż na środku każdego pokoju. Postanowiłam, że z Mężem zbudujemy mini domek. Nie jest on jeszcze skończony ale przedstawię Wam kilka zdjęć z naszej nocnej pracy. Najlepsze niespodzianki są przecież rano, kiedy rodzice padają na twarz, a radość dziecka jest jak zastrzyk najlepszej mocy :)
Jeszcze trzeba oprawić okienka i wstawić podłogę.
Więcej zdjęć, jak domek zostanie podrasowany :)
This post first appeared on Inspiracje, Przy Małej Czarnej..., please read the originial post: here